poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Hardcore

Roś dziś bez leków zwiotczających i bez usypiaczy. Walczy z rurą, ma odruch wymiotny, 2 razy zwymiotował. Niby przymulony morfiną, ale widok smutny. Pękłam dziś i łzy leciały ciurkiem. Moje ukochane dziecko, przywiązane do łóżeczka, z ciągłym odruchem wymiotnym, pokłute, z odleżyną, rzuca się, próbuje uwolnić. W rękach obcych ludzi, którym muszę po prostu na ślepo ZAUFAĆ. Dowiedziałam się dziś, ze takiego pacjenta jak Roś jeszcze nie mieli nigdy - żeby tak z rurą walczył nawet po lekach na spanie i miał na to siłę po tylu dniach zwiotczenia. Nie ma innej drogi. Ta jest JEDYNA. Musi pobyć na respiratorze bez zwiotczenia, żeby można było Go rozintubować. Płuca niby lepiej, ale wydzieliny morze. Roszku, czy mi to kiedyś wybaczysz?..;-(

3 komentarze :

  1. Wybaczy Madziu,robisz to dla Jego dobra :) Ściskam Was Kochani :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, jesteś bardzo dzielna. Przytulam Cię mocno i ślę buziaki dla małego żołnierza! Twardziel z niego, nie ma co :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Madziku, Roszek Cię wycałuje i bardzo podziękuje :-) wytrwaj Kochana!

    OdpowiedzUsuń