niedziela, 4 sierpnia 2013
U Roszka bez zmian. W naszym pokręconym słowniku oznacza to: DOBRZE. Roś wierci się niemiłosiernie bo bardzo chciałby się pozbyć rurki intubacyjnej. Pani pielęgniarka musi ciągle nad nim stać i pilnować. Serduszko dzielne bije pięknie, a to najważniejsze. Pierwszy w miarę spokojny dzień - bez wielkich emocji i przykrych niespodzianek. Osieroceni powłóczyliśmy się daleko przez las, nad Staw Stefańskiego. Bo Łódź to takie dziwne miasto - z lasami i stawami kąpielowymi. Choć ciężko tak, wiedząc, że Roś tam, a my tu, ufamy, że z tego wyjdzie. Dajemy czasowi czas..
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Jeśli Rosiu chce zmian, to znaczy, że nabiera sił. Idzie ku dobremu :-)
OdpowiedzUsuńRoszek wyjdzie z tego i wszystko będzie dobrze. trzeba ufać...
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki!!! I czekamy na dalsze dobre wieści
OdpowiedzUsuńLeszek Kostyszak i Gęsińczanie zgadzają się ze Szczepcią!
OdpowiedzUsuńDziękujemy pani pielegniarce!