wtorek, 6 sierpnia 2013
Kupa
Roszek strzelił przy nas wodnistą kupę i zabrudził całe łóżko i siebie. Nareszcie do czegoś się przydaliśmy i pomogliśmy Go przewinąć. Tak miło było dotykać znów Jego ciałka. Może brzuszek męczył Go po narkozie i dlatego tak szalał? Coś Pani doktor wspomniała, że może jutro spróbują Go rozintubować bo już za bardzo im fika. Cierpliwie czekamy. Sala pooperacyjna zapełniła się nowymi pacjentami. Dzieci, małe i większe, z cierpieniem na twarzy, uwięzione w plątaninie kabli jak rajskie ptaki w klatkach, płacą wysoką cenę za swoje życia. A Suseł Roś śpi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Madziu, za każdym razem mnie cudownie zaskakujesz! Jako uszczęśliwiona babcia wiem już wszystko, a od Ciebie, dzięki Tobie jeszcze się dowiaduję. Leszek pokazał nam film "Zakochani widzą słonie". Młoda, zagubiona para Duńczyków waha się, czy urodzić, czy usunąć("Ja nie mogę być ojcem niczego, bo nawet nie wiem, kto jest premierem"- a później jego samochód jedzie do lasu zamiast do szpitala aborcyjnego). Film kończy się ich szczęśliwym uśmiechem w środku lasu. Dziecko PRZYNOSI PRAWDĘ. Jako ta uszczęśliwiona babcia pławię się w radości, że na Was - na Tobie, Piotrku, Leszku, Małgosi - na Was cała wielka Literatura, Malarstwo(Chagall), Muzyka(Monteverdi), o ile uczą wrażliwości i skomplikowania w szukaniu tego, co najważniejsze, SIĘ NIE ZMARNOWAŁY!!!
OdpowiedzUsuńPS. Właśnie zadzwoniła Joanna, że Rosiu dostał prze-dawkę "spokoju".
Madziu, będzie lepiej, to minie, Twoje dotknięcia, Wasza troska ocali.
Walcz Rosiu, walcz!