W te święta chłopcy podjęli strajk głodowy. To chyba solidarność z rodzicami niepełnosprawnych dzieci koczującymi w sejmie, albo jakiś podstęp wobec mnie. Że wzgardzili mięskiem wszelakim - jako wegetarianka - rozumiem i toleruję. Że Roszkowi nie w smak ulubiona do tej pory przez Niego sałatka prababci - już się dziwię. Że jajo okazało się nie do przełknięcia - zdziwienie me pęcznieje do rozmiarów niedowierzania. Ale że serniczek - specjalnie dla Bzyla upieczony, bez grama cukru, na drogim jak diabli (60zł za 1kg!!) ksylitolu - też jest be, fe, i passé, to już znieść nie mogę.
I obrażona jestem.
Następne święta o chlebie i wodzie!
Madziu Kochana "pocieszę" Cię że u mnie było tak samo :)
OdpowiedzUsuńGaba jako tako bo karmie Ja sondą ale Bartek zero,nic.
Jedynie Danio bądź Lubisia.
A mięsko,sałatki nawet grill był!!! i co?
Dwie suche kromki chlebka zjadł ...
Niewdzięczność!!! :)
Ja też się buntuję,tak się napracowałam :(
Ściskam Was Kochani :*