czwartek, 25 kwietnia 2013

Z punktu A do punktu B

Taka prosta niby rzecz - pokonać trzy stopnie w górę, załadować pupę w odpowiednie miejsce i hyc! z górki na pazurki! Roszek się dziś zawziął. Wdrapywał się, kombinował, wiercił, sapał.. A ja, zacieszając, uwieczniałam wysiłki:

zdjęcie0092

Punkt A zdobyty, ale jedna noga została


i nie chce ustawić się we właściwym miejscu...


zdjęcie0094


Jest lepiej: punkt A ponownie zdobyty i obie nogi razem,


ale tym razem strona nie ta, co trzeba...


zdjęcie0096


A może by tak z punktu B wdrapać się do punktu A?...


Zdjęcie0097


Nie, to nie był dobry pomysł....


Po wielu (niestety nieudanych) próbach Roszek zrezygnowany zszedł ze zjeżdżalni, złapał się rączkami za głowę i powiedział: Ajajaj...


Bzyl natomiast w tym samym czasie uczył się pilnie, jak się panieruje kotlety. W roli panierki - piasek, w roli kotleta - kocia kupa. Z przyczyn oczywistych zdjęć nie zrobiłam. Biegłam, baaaardzo szybko biegłam...

Kurs kulinarny zamieniliśmy zatem na kurs prawa jazdy. A co! Bruuuuum bruuuuum!

zdjęcie0085

zdjęcie0087

1 komentarz :