Była sobie mała chatka
a w tej chatce same dziwy:
mama, tata, kot, pies, dziadek
i dwie małe Endorfiny.
Dzieci cudne i urocze
choć jak dwa bieguny inne,
Roch ma zespół, skośne oczy,
a Bzyl skumał się z autyzmem.
Sceny dzieją się dantejskie
w tej chatynce gdzieś pod lasem,
Bazyl wrzeszczy, Roszek stęka
nad tym całym ambarasem.
Ciężko czasem nie zwariować
gdy dogadać się nie idzie -
- stare chłopy, lecz bobasy,
choć kolejny roczek minie.
Mama krzyczy, że zwariuje,
tata schron z gitary zrobił,
w wariatkowie wylądują
- pies, kot dziadek no i oni.
Taką sobie dziś piosenkę
nucę poprzez łzy rzęsiste
- ciężko czasem być poetą
tuląc Downa i Autystę.
...dobrze, dobrze być cysorzem,
OdpowiedzUsuńChoć to świnia i krwiopijca!
tak mi się skojarzyło hehe
mówiłam, że Cie wspieram czas cały? :)
Jesteś wspaniałą Mamą. Pamiętaj o tym. Mama małej Ani.
OdpowiedzUsuńTo dopiero poezja - tulić Dawna i autystę...
OdpowiedzUsuńBabcia
To dopiero poezja - tulić Dawna i autystę...
OdpowiedzUsuńBabcia