Do niedawna byłam mamą dwóch jedynaków. Każdy Endorfinek zapatrzony w siebie, głuchy i ślepy na potrzeby brata, ba! - na jego istnienie!
To się zmienia. Ewoluuje.
Przeważają akcje o różnym stopniu wrogości - klepnięcie w ramię, popchnięcie, pacnięcie w głowę. Bazyli praktykuje na Rochu nową odmianę przemocy - ciągnięcie za włosy. Roś długo był bierną ofiarą. Ale i to się zmienia. Gdy cierpliwość się kończy, Roszek przechodzi do kontrataku - chwyta Bzyla za twarz, czasem próbuje go nawet przytrzymać.
Zdarzają się na szczęście momenty, na które czekaliśmy wieki całe - uśmiech face to face, radosne zaglądanie bratu w oczy, śmianie się do siebie.
Kisimy się w domu trawieni choróbskiem.
Mam czas.
Uwieczniam.
Świetne zdjęcia.Życzę szybkiego powrotu do zdrowia
OdpowiedzUsuńpiękne chwile! i super BRACIA!
OdpowiedzUsuń