Świat emocjonuje się półfinałem MŚ, a my mamy swoje rodzinne rozgrywki.
Podjęłam wyzwanie i zagrałam wczoraj z chłopcami w grę pt. "Hopsa sa sa na golasa". Reguły są proste - ściągamy Łobuzom pieluchy i próbujemy łapać nadlatujące złowrogo siki (lub większe pociski) do nocnika. A Łobuzy próbują zdetonować swoje ładunki wszędzie, tylko nie na nocnik.
Przegrałam sromotnie: 3:0
Pierwsza bramka - obsikane nasze łoże małżeńskie.
Druga bramka - obsikana kanapa w salonie.
Trzecia bramka - obsrane krzesło (i pół Rocha).
Spaliśmy na podłodze.
to dopiero pierwsza runda, Madziu!
OdpowiedzUsuńWczoraj dowiedziałam się, że autyzm jest WYLECZALNY!
Słyszałaś o tym?
Od karmienia mózgu(m.in. suplementami) należy zacząć, a miłością i terapiami - pomagać. Przyślę Ci adres na maila.
No jak wracam z nad morza to także zaczynam ale jadę wtedy do mojej mamy:) na szkoleniu z autyzmu jeden dzień kazali dac na obserwacje i spisanie częstotliwości siku. Potem gatki i wysadzic zwłaszcza po piciu. Każdy minimalny sukces chwalić pod niebiosa. Najważniejsze nie poddawac się:) trzymam kciuki mamaKajta
OdpowiedzUsuń