Plan był prosty.
Pan działa.
Codziennie zapraszam chłopców (każdego z osobna) na nasz stryszek. Siadamy do stoliczka, w koszyczkach czekają przygotowane przeze mnie zadania do wykonania (prosta układanka, nawlekanie koralików, dopasowywanie kształtów, kolorów itp.). Każde zadanie w osobnym koszyczku, a zadań 3-4. Bazylek od początku pracował chętnie i z zaciekawieniem. Roś - wręcz przeciwnie. Nie chciał usiąść, krzyczał, wierzgał, zrzucał ze stołu co się dało, uciekał. Dawniej odpuszczałam. Teraz - nie ma zmiłuj. Zaczęłam od jednego, prostego zadania - żeby nie zniechęcić delikwenta. Wiedział, że jeśli wykona zadanie będzie nagroda - jego ukochana metoda Knilów (ruchy przy lustrze do muzyki, które robię z dwoma chłopcami naraz, żeby obserwowali się nawzajem w lustrze).
Efekt jest taki, że po dwóch tygodniach regularnego NIE-ODPUSZCZANIA Roszek sam z uśmiechem siada do stoliczka. I wykonuje trzy zadania!
Od dwóch dni doszła nam do tego sekwncja z integracji sensorycznej - przez 15-20 min, według ściśle określonego planu, dostarczamy dziecku bodźców, których potrzebuje (np. bujamy w określone strony, masujemy różnymi fakturami, podświetlamy latarką konkretne rzeczy itp.). Wszystkie te wskazania terapeuci opracowali dla Bzylka, jednak ja analogicznie wszystko robię też z Roszkiem, lekko modyfikując co nieco pod niego. Sprawiedliwość musi być!
Tak więc spędzam na stryszku jakieś 1,5 godziny dziennie. Codziennie.
Efekt?
Pani Ania (osobista terapeutka Bzylka), po tygodniowej przerwie, pracowała dziś z Bzylem. A po zajęciach rozpromieniona zapytała: Co Pani zrobiła z tym dzieckiem?
Gdyby nie pomoc Dziadków i Babć z obu stron - nie udałoby nam się stworzyć tego miejsca (na pewno nie tak szybko). Gdyby nie szczegółowe wytyczne terapeutów - byłabym bezradna.
W imieniu Endorfinek - DZIĘKUJEMY! Wielki całus!
Zapraszam na nasz stryszek:
Pełna profeska! Jestem z Ciebie dumna, Madziu :* :)
OdpowiedzUsuńMadziu popatrz sobie na zabawy Montessori, napewno coś skorzystasz :-) a stryszek super
OdpowiedzUsuńMadziu! jesteś Wielka! Gratulacje :) ściskamy
OdpowiedzUsuńPiękny stryszek, zazdroszczę, mobilizuję się i może za 100 lat mis się uda:)Pozdrawiam mama Kajetana
OdpowiedzUsuńPs. To wzór dla innych mama, jak ktoś będzie wymagał mobilizacji zademonstruje:)
magia kolorów i odmienność!
OdpowiedzUsuńprzegapilim urodziny Rosia, ale nosimy Go po kieszeniach!!!
Udzielasz nam swoich "łobuziaków"(ulubione słówko Hani, z lekko łajdackim uśmieszkiem), Mamo-Czarodziejko!