poniedziałek, 9 grudnia 2013

Koziołek Matołek

Roś dziś zdecydowanie nie w sosie. Może to przeziębienie, które podstępnie zakradło się w nasze skromne progi? Może hormony tarczycy? Może nadmiar wrażeń z przedszkola? Może niskie ciśnienie? Może.. jest głębokie i szerokie... A jedyną artykulacją niezadowolenia ze strony Roszka jest meczenie kozy.  Koziołek Matołek - chodzi i meczy: mee, mee, mee... I doprowadza nas tym do szewskiej pasji.

Jakiś okrutny regres widzę u Roszka. Niby panie terapeutki chwalą: że pięknie pracuje na zajęciach, że coraz ładniej i więcej mówi, że robi postępy.. Ale w domu Roś zamienia się w małego bobasa - interesują Go tylko bajki i grająco-świecące zabawki. Zero współpracy. Komunikatywność nikła. Zdenerwowany buczy jak niemowlę: aaa, aaa, aaa. I meeeczy.

Wkładanie rączek do buzi stało się w Roszka wypadku obsesją :( Jest wiecznie ośliniony, pooblepiany brudami, rączki pomarszczone, lepkie... Nie wytrzyma ani minuty bez rączki w buzi. Gryzak w jego paszczy jest tak intensywnie sponiewierany, że tylko czekam, kiedy go przegryzą Roszkowe ząbki. I tak oto nasz duży, bo już 4 i pół letni (od dziś!) chłopczyk pod choinkę dostanie... zestaw gryzaków. Smuci mnie to. Przygnębia. Przygniata.

Spełnia się ta złowroga przepowiednia, która od dawna przebrzmiewała w zakamarkach mojej głowy: gdy tylko przeniosę ciężar uwagi z Roszka na Bzyla, ten pierwszy się odpłaci. Regresem.

Bzyl - raz lepiej, raz gorzej. Zbieram się, by opisać Wam dokładnie o-co-chodzi-z-tym-jego-autyzmem. Jak się zbiorę to napiszę. Może boję się, że to będzie kolejna samospełniająca się przepowiednia? Brrr. Chyba i tak jest już pozamiatane.

***

Biorę się sama ze sobą za bary. Codziennie. I ani moja ciężka waga fizyczna, ani ociężałość psychiczna w ostatnich czasach mi w tym nie pomagają. Nabieram głęboki haust powietrza i znowu idę na dno. Jak młody wieloryb - uczę się coraz dłużej radzić sobie w głębinach bez życiodajnego tlenu.

Gabarytowo i z usposobienia z Mamy Muminka przeistaczam się w Bukę.

I tylko P., najjaśniejsza gwiazda w tej mojej smutnej galaktyce, nie traci dystansu. Jego komentarz do dzisiejszych humorów Roszka:

Co chcesz? Dojrzewać zaczął...

4 komentarze :

  1. Roszek w domu jest "po Pracy" , a komu po godzinach chcialoby sie byc zapracowanym? - znam to i to przygnebienie - gryzaki to dobry pomysl :-) - my tez jeszcze czasami gryzaka potrzebujemy, i smoczka niestety tez - w wieku 6,5 roku - mimo postepow rozwojowych - tak to juz jest - mamy niestandardowe dzieciaki , ale za to jakie fajne :-) .Jak przyjdzie wiosna i slonce wszystko bedzie lepiej :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Madziu,Gabryśka od rana do nocy trzyma dłoń w buzi.Zawsze śmierdzi od Niej śliną.ZAWSZE. Nawet jak Ją łaskoczę to śmieje się i wpycha tą łapkę aż do gardła. Masakra. Zabawki grające-świecące jedyne jakie interesują Gabi. Oni chyba tak mają po prostu :) Ściskam Kochana!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ma i Sia z Gęsiń-ca11 grudnia 2013 15:16

    Cudowni Rodzice
    Roszka i Bazylka, Gabryśki i T. i innych Skarbów,

    jesteście wciąż lub prawie wciąż z Waszymi Wyjątkami

    ("Pomóż, dopomóż wyjątku czuły odeprzeć tłumne armie reguły"(Stachura z pamięci))

    wczoraj słuchałam Pięknie Śmiejącej się i ślicznej dziewczyny pozbawionej Daru oczu - a za to ma: Kompletny Dotyk, Kompletne Czucie etc etc.- bo się okazało, że uczeni ustalili, że odkryli - każdy zmysł jest kompletny sam w sobie!

    i ta, teraz już kobieta, pamięta z żalem, że jej rodzeństwo przebywało z Mamą, a ona w Ośrodku(w 6. roku życia)

    a nie było jeszcze komórek.

    Madziu, rozwój jest cykliczny, spiralny - spróbuj - zaimprowizuj - niedręczenie się! A może Ci wejdzie w krew?
    Kochamy Was, a Piotra to pasjami!

    OdpowiedzUsuń
  4. Magda! mój całkiem zwyczajny 4 latek też ciągle w buzi łapkę trzyma (i nie tylko łapki i nie tylko w buzi ;) do szaleństwa matkę doprowadzając i zaliczając kolejną cofkę wszystkiego co wypracowane... Młodsze rodzeństwo chyba tak podziałało, no ale czy 2 czy 3 nie da się skupić tylko na jednym maluchu :) Trzymam kciuki żebyś miała wiele, wiele i jeszcze więcej sił na wszystko! uściski!

    OdpowiedzUsuń