środa, 25 grudnia 2013

***

Po trudach ciężkiej drogi na osiołku-strachu i wertepach zmęczenia dotarliśmy do naszego Betlejem. W bólach i spazmach przyszło na świat Dzieciątko Dobrej Nowiny. I obiecało, że sobie jednak poradzimy, poukładamy te dziwne klocki, znajdziemy Generator Wszystko-Przetrzymującej-Miłości i podłączymy się do niego. Na stałe.

Wśród nocnej ciszy urodziłam nadzieję.

1 komentarz :

  1. Ma i Sia z Gęsiń-ca28 grudnia 2013 14:29

    I naprawdę obyło się bez strzelaniny("wyprowadzić SWÓJ OPÓR przed dom i rozstrzelać!")?

    Tu na wsi wierzymy mocno, że urodziłaś, Madziu, nie tylko głową (choć to Kapitan Żeglugi Wielkiej), lecz z trzewi, z brzucha!

    Twoje Niemowlę - niedługo zacznie gadać - ma dopiero trzy doby!!!


    a ile już -Wam i nam - dało ciepła

    OdpowiedzUsuń