Nastał dziś ten cudowny dzień, na który czekałam dłuuugo...
Ale od początku. Kilkanaście metrów od naszego domu zaczyna się L A S. Miejsce magiczne, miejsce przeze mnie ukochane.. Stu(i więcej)-letnie buki, pagórki, cisza. Kiedy miałam tylko Rosia, śmigaliśmy codziennie wózkiem po leśnych wertepach. Z dwoma Łobuzami już się nie dało - nasz dwuosobowy tramwaj na leśne trakty zdecydowanie się nie nadawał. I tak las poszedł w odstawkę - na 2, 5 roku. Serce się rwało z tęsknoty, czasem sama śmignęłam na chwilkę przytulić się do drzewa, ale żeby z chłopcami zrobić wycieczkę bez asysty P. lub babci - nierealne. Każda moja samodzielna próba zabrania ich do lasu kończyła się tak samo - Roch biegiem puszczał się przed siebie, coraz głębiej w las, a Bzyl nawet nie chciał wejść między drzewa. Dla mnie stres ogromny - jeden 200 metrów w lasie, drugi koło domu. Więc do lasu nie chadzaliśmy. Aż do dziś...
Potuptali obaj, chętnie, zaciekawieni. Wydeptaliśmy znaną ścieżkę, obwąchaliśmy znajome drzewa. Bzyl zadzierał głowę podziwiając zielony dach z koron, a Roś powtarzał zafascynowany: ewa, ewa... (drzewa). A potem... moi Synkowie podali mi rączki i grzecznie wrócili do domku na własnych nóżkach. Na tę chwilę czekałam!
Gdyby ktoś z Was niespodziewanie postanowił nas odwiedzić i nie zastał w domu, to już wiecie gdzie nas szukać - W LESIE :)
PS. Sielanka skończyła się szybko, gdy Bzyl, wdepnąwszy uprzednio w kupkę, rozniósł ją po całym domu. Na moje rozpaczliwe próby pohamowania jego dreptaniny w celu ograniczenia dalszej ekspansji psich/kocich odchodów Bzyl zareagował półgodzinnym darciem mordy w stylu: Raaatunku! Morduuują! Pyk. Czar chwili prysł błyskawicznie. Ale co się nawzruszałam - to moje!
A tam uniesienia, przyziemność-przyziemność-przyziemność ;) :)
OdpowiedzUsuńCudnie macie :)
OdpowiedzUsuńLas ...
Te zapachy :)
... a darcie mordy? Znam to,mam na co dzień :)
Ściskam!!!
No nie wierzę... grzeczniutko za rączki... Bazyli??? ;) Może... dorastają? ;)
OdpowiedzUsuń" ewa ewa" - :) lowli :D "doczekam kiedyś takiej chwili i nie moge sie nadziwić że ja doczekam tego dnia" swoją drogą doczekiwanie się takich momentów krzepi:) moje jeszcze niedawno bały się trawy na łące i jak mamy nie było w promieniu 3 m to był wrzask a teraz śmigają same do sadu sąsiada jabłka strącać:P ale lasu jeszcze sie boją:( Uściski 4 all 4 from 4 znad Sanu
OdpowiedzUsuń