Magda, ale oni tak razem, bez problemów zasypiają? Bo u nas dopiero odseparowanie chłopaków - teraz każdy zasypia w swoim pokoju - spowodowało zasypianie obydwu bez zakłóceń. We dwójkę nakręcali się wzajemnie i z ciszy nocnej robiła się imopreza. :)
Hm.. A więc to jest tak: w zamierzchłych czasach (czyli przed operacją) zazwyczaj zasypiali sami w swoich łóżeczkach w swoim wspólnym pokoju. U nas nakręcał się Bazyli - darł się jak obdzierany ze skóry i z tego powodu musieliśmy czasem ewakuować Roszka do naszego łóżka w innym pokoju. W trakcie mojego pobytu z Roszkiem w Łodzi P. chciał zrekompensować Bzylowi choć trochę brak mamy i brał Go do siebie do łóżka. Więc teraz nie chcą spać w swoich łóżeczkach i zasypiają z nami/ze mną/z P. w naszym łóżku. Coś tam im mruczymy, przytulamy i śpią.Oni w zasadzie nie bawią się razem nigdy i rzadko wchodzą w jakiekolwiek interakcje ze sobą nawzajem :(
I wszystko jasne. :) U nas Julek zasypia sam, bez problemów. Krzyś w moim towarzystwie na swoim łóżku (ja mu czytam, mruczę, on odpływa), ale co noc przyłazi do nas. Budzimy się w trójkę. Julek, owszem, posiedzi z nami chwilę w łóżku, ale zaraz - jak kot - czmycha i wędruje swoimi ścieżkami. Nigdy nie zasnął z nami. Nie dało rady. :) PS U nas też zawsze, gdy jestem z Julkiem w szpitalu (przy różnych okazjach) Krzyś obowiązkowo zasypia z tatą w naszym łóżku. Nie musi już potem dreptać w nocy ;)
Piękny widok :-) u nas chwilo trwaj zaczyna sie dopiero ok godz. 20 i trwa do 6 rano :-)
OdpowiedzUsuńMagda, ale oni tak razem, bez problemów zasypiają? Bo u nas dopiero odseparowanie chłopaków - teraz każdy zasypia w swoim pokoju - spowodowało zasypianie obydwu bez zakłóceń. We dwójkę nakręcali się wzajemnie i z ciszy nocnej robiła się imopreza. :)
OdpowiedzUsuńHm.. A więc to jest tak: w zamierzchłych czasach (czyli przed operacją) zazwyczaj zasypiali sami w swoich łóżeczkach w swoim wspólnym pokoju. U nas nakręcał się Bazyli - darł się jak obdzierany ze skóry i z tego powodu musieliśmy czasem ewakuować Roszka do naszego łóżka w innym pokoju. W trakcie mojego pobytu z Roszkiem w Łodzi P. chciał zrekompensować Bzylowi choć trochę brak mamy i brał Go do siebie do łóżka. Więc teraz nie chcą spać w swoich łóżeczkach i zasypiają z nami/ze mną/z P. w naszym łóżku. Coś tam im mruczymy, przytulamy i śpią.Oni w zasadzie nie bawią się razem nigdy i rzadko wchodzą w jakiekolwiek interakcje ze sobą nawzajem :(
OdpowiedzUsuńI wszystko jasne. :) U nas Julek zasypia sam, bez problemów. Krzyś w moim towarzystwie na swoim łóżku (ja mu czytam, mruczę, on odpływa), ale co noc przyłazi do nas. Budzimy się w trójkę. Julek, owszem, posiedzi z nami chwilę w łóżku, ale zaraz - jak kot - czmycha i wędruje swoimi ścieżkami. Nigdy nie zasnął z nami. Nie dało rady. :) PS U nas też zawsze, gdy jestem z Julkiem w szpitalu (przy różnych okazjach) Krzyś obowiązkowo zasypia z tatą w naszym łóżku. Nie musi już potem dreptać w nocy ;)
OdpowiedzUsuń