Musimy żyć, bo inaczej zginiemy - powiedział P., wysłuchawszy mojej płaczliwej listy zażaleń i wniosków. Tą brutalną prawdą podsumował moją niekończącą się szarpaninę.
... że Bazyli nadal nie mówi; że Roszek się nie słucha; że nie wiem, która terapia jest najlepsza; że nie potrafię podjąć żadnej decyzji; że nie wiem, co z turnusem; że przeraża mnie odpieluchowywanie; że nie wiem, co gotować; że Bazyli nic nie chce jeść, tylko wafle ryżowe; że nic nie ćwiczymy w domu; że...
Mogłabym tak do rana.
A więc musimy żyć.
To znaczy - żyć normalnie.
Nie w matriksie terapii, diet i zaleceń, diagnoz, testów i opinii.
Musimy żyć życiem - chodzić do kina, jeździć na wycieczki, śmiać się, śpiewać, kochać.
Bo zginiemy,
To chciał mi powiedzieć mój mąż.
Niech Was nie zwiedzie żartobliwy ton tego bloga - w moim sercu co chwilę kiełkują ziarna najprawdziwszej rozpaczy. Wybuchają petardy gniewu. Zaciskają się kleszcze bezsilności.
I leję łzy rzęsiste. Smarkam swoją bezradnością.
A potem oglądamy Terminatora.
I zaczynam wierzyć w lepsze jutro. W siebie. W naszą rodzinę. W nasze dzieci.
Rano znowu łzy.
Łzy szczęścia.
Bazyli zjadł jajecznicę.
Brawo Bazyl. Jajecznica najlepsza :)
OdpowiedzUsuńNie wyobrazam sobie co czujesz to ze jestem siostrzenica osoby z ZD nie daje mi takiej wiedzy bo to nie ja czuje sie bezsilna bez jakiejkolwiek nadziei. Lecz chciala bym tak poprostu po ludzku przytulic i otrzec lzy. Niech lecia tylko te szczescia. Brawo Bazyli jajka sa super! :) Marta
OdpowiedzUsuńJak urodziła mi się Dorotka , poznałam wielu teraputów a wśród nich panią psycholog, która powiedziała mi że każde dziecko ma jakieś ograniczenia, Dorotka również będzie je miała i żeby nie popać w wir terapi. Także kochana nie popadaj ....
OdpowiedzUsuńmadrego masz meza ;-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, Madziu, że chętnie dajemy się Ci uwodzić żartobliwym tonem.
OdpowiedzUsuńWiele z nas i wielu zielonego pojęcia nie ma, jak możecie nieść ten wylosowany los sekunda po sekundzie, a Ty w oku cyklonu.
Dzięki temu, że piszesz, z kilku stron ciśniemy do Was, ile tylko się da Wiary, Nadziei i Miłości i czasem cicho się modlimy, że choć półtorej odrobinki tego do Was dociera.
Uwielbiam czytać Twojego bloga! Najważniejsze to nauczyć się żyć na nowo i cieszyć się tym co mamy. Jest to trudne ale możliwe. Pozdrawiam, mama autika.
OdpowiedzUsuń