Ewolucja Roszkowej Mowy.
Sztuka w trzech aktach.
Akt 1:
Roszek zrobił kupę. W pieluchę.
Przewijam go zła i tłumaczę:
- Roszku, jak chcesz kupkę, to trzeba wołać: Mamo! Kupę!
Roch uradowany natychmiast powtarza:
- Mamo! Kupę! Mamo! Kupę!
Akt 2:
Roszek przyszedł z pełną pieluchą i zakrzyknął z radością:
- Mamo! Kupę! Mamo Kupę!
Oczywiście było po fakcie.
Akt 3:
Chłopcy oglądali bajkę. Bazyli pomajstrował przy odtwarzaczu i wyłączył głos.
Co zrobić, żeby mama przyszła i naprawiła (do tej pory Roszek nie potrafi mnie wołać)?
Konsternacja.
Po chwili słyszę:
- Mamo! Kupę!
Kurtyna.
Hahaha Roszek jest najlepszy! Ale swoja droga to postepy w mowie sa i juz!
OdpowiedzUsuńMarta
Ja tam bym również cieszyła z tak pięknie wyartykułowanych słów. Na właściwy moment użycia ich też przyjdzie czas. ;)
OdpowiedzUsuń