Roszek wiecznie z łąpką w buzi.
My - wiecznie napominający:
- Roszku! Rączka!
Od ciągłego powtarzania (przez półtora roku!) można się zafiksować.
I takie koszmarki nam wychodzą:
- Roszku! Roszka!
- Rączku! Rączka!
Najlepszego w Nowym!
:))
OdpowiedzUsuńWszystkiego spełnionego, miłego i dobrego!
Siacho pyta: a u Finderonków już dziś byłaś?
OdpowiedzUsuńJak dzisiaj smakujecie, Finderonki?