wtorek, 14 października 2014

Tomasz

Bazyli przemówił.

Na zajęciach powiedział do pań terapeutek: PIĆ. A potem: PICIU.
Nie dane mi było tego słyszeć i wystarczyć mi musiał zachwyt i rozemocjonowanie pań.

I jestem teraz jak Tomasz Niewierny. Bo ciężko uwierzyć w taki cud.




Błogosławieni, którzy nie słyszeli, a uwierzyli... :)

7 komentarzy :

  1. ojej, świętujemy!!! to chodzenie na boso po trawie mu dobrze zrobiło :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Haaa Madziku, mi się dzisiaj śniło że rozmawiałem z Bazylem... oprowadzał mnie po swoim pokoju i opowiadał o nim... (ja już wiedziałem, że Bazyl przemówi dzisiaj o 6:30) heheh

    uściski

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak właśnie tak, postępy pojawiają się tak samo jak regresy(lub regresiki) nagle. Oby więcej było tak miłych niespodzianek. Przyznaję, że nie słyszałam ale wierzę:) Trzymam kciuki Mama Kajetana
    Ps. Jako terapeuta SI potwierdzam bieganie po trawie przynosi dobre efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszymy sie razem z Wami!
    Teraz to już poleci...o pogodzie, o poglądach, może nawet do Abiego ich własnym, wspólnym kodem!
    Siacho twierdzi, że małe dzieci jeszcze rozumieją mowę zwierząt, później już nie. Wybrańcom i Wyjątkom zostaje na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, wspaniale,:) teraz co chwile takie cuda beda sie zdarzaly :) Moj Mati rok temu nic nie mowil, a dzis, jak widzial ze usypiam brata w wozku i mu spiewam, podszedl do mnie i powiedzial .. nie dziala dzidzie ( tzn, moje kolysanie nie dziala na malego )

    OdpowiedzUsuń