Mamie odbiło i postanowiła wykąpać mnie w morzu. Trochę jej się to udało.
R.
Ja byłem następny w kolejce...
B.
Zemsta będzie zimna i słona jak morska woda, ale na razie jesteśmy grzeczni. Niech sobie starszyzna odsapnie nieco, w końcu mają wczasy.
R.
Zostawili nas dziś z dziadkami i na plażę po zmroku poszli, jak nastolatki jakieś. Że niby romantycznie tak, bo mają jakąś gromnicę ślubu czy jakoś tak.
B.
Z lekkim opóźnieniem, Madziu, zapaliliśmy dużo świec i trociczek, żeby Moce z innych wymiarów zaprosić na celebrację rocznicy Waszego Niezapomnianego Weseliska!
OdpowiedzUsuńJak zwykle rewelacyjnie opisujesz wycisk nadmorski, oby sztormy odmieniły Wam pogode na lepszą!
Taki czasami trzeba. Pochwalam, Doradzam. Jesteśmy tylko ludźmi, a dopiero potem rodzicami. Ja też czasami odpuszczam, coraz częściej. Świat toczy się nadal, a moje dziecko nie jest idealne, ale jest szczęśliwe. Pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuńto musiała być piękna gromnica!
OdpowiedzUsuń