Co podarować dzieciom, które niczym (prawie) się nie bawią, nie jedzą słodyczy, a do pełni szczęścia wystarczy im zeschnięty liść i kuchenna ścierka?
Są jednak tacy, którzy WIEDZĄ. Jakimś niesamowitym telepatycznym sposobem trafiają zazwyczaj w dziesiątkę. Jedną z takich osób jest Marysia - Mama Chrzestna Roszka.
Chłopcy dostali od niej puzzle dźwiękowe. Widziałam je kiedyś w sklepie. Roszek nie cierpi łapania za te małe dzyndzelki, nie interesują Go takie układanki - pomyślałam i poszłam dalej.
Zapomniałam, że Roszek nade wszystko kocha dźwięki. I dla nich jest w stanie zrobić to, co wydawało mi się niemożliwe - chwytać chwytem pęsetkowym, dopasowywać, pomagać sobie drugą rączką...
Codziennie siada jak zaczarowany i robi przegląd orkiestry.... A ja patrzę, patrzę i chłonę...
Brawo zdolniaczku!!! :-) - moze Tiptoi bylby kluczem- zabawka dla chlopcow?znacie to ?jest to tez w Polsce?
OdpowiedzUsuńTo się nazywa nauka przez zabawę na szóstkę! :) Słodki ten Twój Roszek. :) Już go lubię! :)
OdpowiedzUsuńA ja się wzruszam,to jest PIĘKNE
OdpowiedzUsuń