Od dwóch dni co jakiś czas nasze życie rodzinne zamiera. Ruch ustaje, hałas chowa się na dno szuflady, rozmowy urywają się wpół słowa. Skupienie spina pośladki i zaczyna się misterium.
Siorb, siorb. Dziubki wydęte, rączki zwarte.
Siorb, siorb. Łapczywe oddechy, raz po raz.
Siorb, siorb. Dwa pragnienia, dwa kubeczki.
Asystujemy w milczeniu, wzruszeni.
U-pojenie.
BRAWO!!:D
OdpowiedzUsuńb.
Brawo! Bo wiem, jakie to wcale łatwe nie jest. :)
OdpowiedzUsuńale sie chlopaki zgraly! teraz to juz tylko w gore beda sie scigac ;)
OdpowiedzUsuńBRAWO :-)
OdpowiedzUsuń