Diagnozę popełniono.
U Bzyla występują zaburzenia wszystkich trzech sfer zaburzonych w autyzmie, czyli interakcji społecznych, komunikacji i zachowania, więc kwalifikuje się na autystę.
Są też małe plusy w tym wielkim minusie, które komisja diagnozująca z radością mi naświetliła:
- dobrze, że Bzylek jest mały, im szybciej rozpoczniemy terapię tym lepiej,
- Bzyl utrzymuje dość fajny kontakt wzrokowy z ludźmi, fajnie na nich reaguje - to duży plus,
- filmiki z przedszkola też wniosły pozytywną treść - widać na nich, że choć Bzyl bawi się sam i nie angażuje w działania grupowe, to przymuszony przez panie przedszkolanki np. do tańca w parach ma z tego jakąś frajdę - kontakt z dziećmi sprawia mu przyjemność.
Teraz czekamy na diagnozę na piśmie, potem czekamy na orzeczenie o niepełnosprawności (tak, tak, mam dwoje niepełnosprawnych dzieci). I ruszamy z terapią.
Dwa razy w tygodniu będę wozić Bzyla 50 km w jedną stronę na spotkania z terapeutą. Dostanę też dokładne zalecenia, co robić z nim w domu. Codziennie.
W tym wszystkim nie możemy zapomnieć o Roszku, który aktualnie uwstecznił się do poziomu rocznego bobasa. A więc z Roszkiem będę pracować w domu według zaleceń Bazylowych, bo na pewno nie zaszkodzą i wiele z nich pokryje się z Roszkowymi problemami i potrzebami. I koniecznie muszę Roszkowi załatwić jakąś porządną terapię ze dwa razy w tygodniu.
Taki jest plan. On mnie trzyma. Daje kopa - zepniemy pośladki i ruszymy z miejsca, które już zbyt wydeptane.
Oby.
Trzymajcie kciuki, coby nam się paliwo w rakiecie za szybko nie skończyło, bo tankowania mamy króciutkie i nieregularne - parę godzin bez dzieci, jakiś mały sukces wychowawczy (choć o to najtrudniej), piękny widok za oknem. Marnej jakości to dopalacz, bo ulotny i nietrwały, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. A wyprawa czeka nas kosmicznie trudna.
Endorfinki dwie oddane w depozyt do Dziadków.
Tankujemy do pełna!
Trzymam! Całą mocą swą!
OdpowiedzUsuńWasz plan, kochani Rodzice, generuje taką ilość energii, że od wczoraj nad Gęsińcem lata świetlny talerz. UFO czy co? miłosny kogut Chagalla?
OdpowiedzUsuńCokolwiek to jest - daje czadu!
kocham Cię Madziku za twą energię niespożytą:) kto da radę, jak nie Ty:)
OdpowiedzUsuńjesteś wielka:)
miło było Cię zobaczyć... przykro, że w takiej sytuacji...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńtrzy razy napisałam to samo... bo tak kocham twoją energię:)
OdpowiedzUsuń