środa, 10 lipca 2013

Łódź czy Wrocław, oto jest pytanie...

Taki już jest w nas głód lekarzy i szpitali, że złożyliśmy dziś wizytę naszej dawnej Pani Kardiolog we Wrocławiu. Na wieść, że Roszek jest wciąż PRZED korektą złapała się za głowę. Rety, rety, toż to już późno bardzo, czemu nie wcześniej, na co oni czekają, to już trzeba koniecznie!.. Jeśli się zdecydujemy, zrobią nam we Wrocławiu cewnikowanie (inwazyjne badanie serca w narkozie), a potem operację. Ale albo wóz, albo przewóz, czyli jak się decydujemy, to już na 100%. Mam dać znać telefonicznie za parę dni.

Zawsze miałam problemy z podejmowaniem decyzji, ale żeby aż takiego kalibru?!?! Ja rozumiem - jaką bluzkę założyć, co dziś na obiad zrobić, jaki kolor ściany wybrać itp. Ale podjąć decyzję gdzie się odda dziecko na zejście do piekieł a potem wyczekiwać jego powrotu, to już odpadam. Już trzy razy decydowaliśmy się: pierwszy raz, gdy Roś był w brzuszku - że Łódź, tam gnaliśmy po odejściu wód płodowych, tam się rodził. Drugi raz, po pierwszej operacji we Wrocławiu - że wszystko fajnie i że zostajemy tam na korektę. Trzeci raz - gdy rozdzwoniły się telefony, rozpisały maile - że tylko Łódź, że uciekać z Wrocławia... Wybraliśmy Łódź - oddaliśmy jej kupę czasu, pieniędzy - bezcenne trzy lata życia Roszka.

Tak trudno teraz to przekreślić, wymazać gumką. Ale zaufać też ciężko - gdy inni lekarze grożą palcem, że już późno, że niedobrze, że nu nu...

Jutro zamieniam nasze skromne gniazdko w centralę telefoniczną i będę tak długo wydzwaniać po całej Polsce, aż dojrzeję do jakiejś decyzji.

1 komentarz :

  1. Niewyobrażalnie trudne to musi być. Madziu, niech decyzja dojrzeje i będzie właściwa. Z serca tego wam życzę!

    OdpowiedzUsuń