Marzyło mi się morze w te wakacje i proszę, jedziemy nad morze! Po cichu liczę na jakąś przepustkę... Żeby chociaż morze zobaczyć i pokazać P. Floriańską :)
Pakuję walizki, załatwiam skierowanie, czyli schemat, który znamy do bólu. Nic to, trzeba się cieszyć, że coś się dzieje, że mamy wybór.
Bzyl wyczuwa, że znowu się ulotnię. Tym razem z Tatusiem, więc będzie jeszcze trudniej. Ale zostać z TAKIMI DZIADKAMI to sama przyjemność :) Mamsiu, Tatsiu, jak zwykle jesteście NIEZASTĄPIENI!
Wyjazd jutro 5 rano.
Swoją drogą - jakie to dziwne... Prof. Edward Malec, światowej sławy kardiochirurg, odpisał mi po 20 minutach na maila z drugiego końca Niemiec, a do Pani Profesor z Łodzi nie mogłam dodzwonić się tygodniami. Życie.
Kochani, trzymamy kciuki, baaardzo mocno!
OdpowiedzUsuń