wtorek, 2 sierpnia 2016

Kręciołek

Było o Bzylku Lękliwym, teraz będzie o Roszku Kręciołku.

Roszek kręci. Kręci szmatką. Kółka, sprężynki i esy-floresy.
Kręci rano, w południe i wieczorem. Gdyby na Paraolimpiadzie istniała dyscyplina kręcenia w powietrzu szmatką, Roch byłby w niej niekwestionowanym mistrzem.
Jego mania kręcenia pociąga Go do czynów karalnych. Roszek bowiem kradnie. Podprowadza szmatki komu się da. Mamie, Pradziadkowi, Babci i Dziadkowi. Zakrada się do kuchni wszelakich, lokalizuje obiekt podążania - bach - i już w łapce szmatka. I zaczyna się szoł kręcenia, trans szelestów i szmerania. A potem, gdy opuszczamy rodzinny przybytek, Roszek, niby nigdy nic, wychodzi z tą szmatka na klatkę schodową, do samochodu, do przedszkola. Cichaczem, że niby nikt się nie zorientuje. A gdy potem Babcia lub Mama pichcą coś w kuchni, ich ręka odruchowo sięga po ścierkę i natrafia na próżnię, na niemy, wyraźny podpis: Roch tu był. I podprowadził co trzeba.

I kręci.

1 komentarz :