Podróż pociągami. Ciągle nie mogliśmy zdążyć na pociąg albo przegapialiśmy stację, na której mieliśmy wysiąść. Wreszcie się udało. Stoimy na peronie: P., Bzyl i ja. W zamieszaniu Roszek został w pociągu i pojechał dalej.
Panika.
Obudziłam się z niewygodnym przeświadczeniem, że tak właśnie dzieje się na jawie. Całą rodziną przesiadamy się z pociągu pt. Zespół Downa do pociągu pt. Autyzm. Chaos. Nerwy. Pośpiech. Po drodze łatwo coś zgubić, a zwłaszcza Roszka :(
Tak to już na szczęście jest, że gdy wyczerpie nam się własne źródło światła, możemy świecić światłem odbitym. Mamy wielkie szczęście - całą kolekcję zaprzyjaźnionych Słońc: Olutku, Masiu, Asiku, Dorotko, Tomku - dziękujemy. To był bardzo "słoneczny" tydzień...
doskonale znam takie sny brrrrr . Moja babcia zawsze mawiala "sen mara , Bog wiara" ;-) - czyli wszystko bedzie dobrze !!!
OdpowiedzUsuńJeśli na górze Ślęża jest ponad 200 źródeł, tylko nie wszystkie czynne jednocześnie, to wierzymy, że w człowieku(a zwłaszcza w matkach - he he) muszą ich być milijony...
OdpowiedzUsuńDaj sobie na wyczerpane czas(wtorek, środa, a w czwartek....nic nie wiadomo!) - nowe wybiją, zobaczysz.
Magdziu, pamiętasz te wszystkie lata, przez które Ty mi byłaś słońcem? na pewno jest jakaś fizyczna teoria (?) na temat światła odbitego i wracającego do wysyłającego;) nieba bym Ci uchyliła, gdybym potrafiła <3
OdpowiedzUsuń