Kilka dni temu, jedząc siadanie, Roszek zakomunikował:
- Babcia, Dziadzia, basen, kąpu, kąpu!
Aż zapiszczałam z radości! Nie byliśmy na basenie w tym składzie prawie rok! Aż tu nagle Roszek wyraża swoje pragnienie. I to prawie całym zdaniem!
Radość wielka!
Basen zamieniliśmy na jezioro i w drogę! Roś nie zamoczył nawet stopy, bo wrażliwy jest na temperatury i woda w jeziorze jest dla Niego zwyczajnie za zimna, za to Bzyl kąpał się cały czas piszcząc przy tym koncertowo. Obie Endorfinki były zachwycone!
Rozleniwiałam się z te wakacje - na blogu piszę rzadko, bo coraz bardziej od słów wolę prawdziwe życie i kontemplację codzienności. Obiecałam sobie nie zmuszać się już do niczego. Będę Wam więc wysyłać takie "pocztówki z endorfinkowych wakacji".
Hej przygodo!
Blogiem, Madziu, otworzyłaś nam tunele do konstelacji Waszych trudów i szczęść. Dzięki Tobie wiemy, że czasem literki pomagają prawdziwemu życiu(oj, jak niekiedy potrafią pomóc!!!), a czasem trza je spłoszyć: a kysz, a kysz! Życia nitko się pleć i rozplataj, wielośbarwna!
OdpowiedzUsuń