21 marca cała rodzina obowiązkowo przywdziała skarpetki nie do pary. To już jest oczywista oczywistość - to symbol dodatkowego chromosomu osób z zespołem Downa.
A potem były uroczystości na scenie głogowskiego Miejskiego Ośrodka Kultury - Roszek na widowni, a na scenie cuda-dziwy: przepiękne spektakle w wykonaniu m.in. osób z zespołem Downa, które wyciskały łzy z oczu lepiej od cebuli.
Źródło: PSONI Koło w Głogowie |
Źródło: PSONI Koło w Głogowie |
A na koniec Mama Endorfinek z pioseneczką.
Źródło: PSONI Koło w Głogowie |
Ledwie emocje opadły, a już trzeba było zwierać szyki przed następnym maratonem - tym razem niebieskim...
W naszym mieście od ponad roku działa Stowarzyszenie na Rzecz Dzieci i Osób z Autyzmem "Niebieska Przystań", w którym staram się udzielać. W tym roku przygotowaliśmy dla naszych dzieci prawdziwą niespodziankę - spektakl pt. "Kopciuszek". A co w tym niezwykłego? W roli księcia wystąpił prezydenta Głogowa Rafael Rokaszewicz, Kopciuszka - prezeska naszego Stowarzyszenia Justyna Pieniążek, a w roli króla - starosta głogowski Jarosław Dudkowiak! W pozostałych rolach wystąpili wiceprezydenci Głogowa, dyrektorzy głogowskich szkół, spółek i instytucji, dziennikarze i rodzice dzieci z naszego stowarzyszenia. Wszyscy, ramię w ramię, na scenie, w bajecznych kostiumach! Widownia pękała w szwach i było to naprawdę niezapomniane widowisko :) Przy okazji zbieraliśmy pieniądze na remont naszej siedziby.
Fot. Barbara Popiel |
Fot. Barbara Popiel |
Fot. Piotr Gajek |
Fot. Barbara Popiel |
Endorfinkowa rodzinka szaleje na widowni:
Fot. Piotr Gajek |
Sesja na niebiesko po spektaklu:
Następnego dnia najpierw mama Endorfinek pomagała przy imprezie "Milion Swingów dla Autyzmu", sprzedając zdrowe słodkości. Po południu za to udaliśmy się na tzw. Górków, czyli wzgórza na obrzeżach Głogowa, gdzie odbywał się Cross Straceńców, czyli biegi po torze motokrosowym. Oczywiście wszystko na niebiesko, od stacji do stacji, gdzie można było doświadczyć, jak autyści postrzegają świat. Tata z Bazylim biegali, a Roszek po pierwszej zdobytej górce odpuścił i koczował z mamą w samym sercu imprezy, czyli pod sceną - tam gdzie najgłośniej i zwrócone wszystkie oczy.
I to by było na tyle. Intensywnie, że aż palce bolą od pisania :)
A w tym zamęcie zdążyliśmy jeszcze nagrać piosenkę. W piwnicy. W szafie. Nocami.
Jak świętować to świętować!
Magdusiu jesteście wielcy. cała wasza rodzinka. Pozdrawiam 😃 i przesyłam buziaki 😘
OdpowiedzUsuń