W holu przedszkola pojawiła się dziś choinka - duża, kolorowa, piękna. Roszek stanął przed nią jak zaczarowany.
- Podoba Ci się choinka, Roszku? - przykucnęłam obok.
- Kak - uśmiechnął się Roś.
Już dawno tak pięknie nie odpowiedział mi na pytanie.
Już dawno tak się czymś nie zainteresował, nie skupił, nie przystanął.
Już wiedziałam, czym zajmiemy się dziś w domu... Wiem, to o wiele za szybko. Ale postanowiłam pójść za zachwytem mojego dziecka. Pociągnąć temat, póki jest zainteresowanie.
I to była dobra decyzja.
Od lat wieszamy na naszej choineczce drewniane zabaweczki - żeby nic się nie potłukło, żeby chłopcy mogli zainteresować się postaciami. Co roku było mi przykro, że choinkę ubieram sama, a Endorfinki pozostają nieczułe na magię świątecznych zwyczajów.
Nie tym razem...
[Wybaczcie jakość zdjęć - zgubiliśmy ładowarkę do aparatu i ratują nas komórki.]
Pięknie było.
Pięknie...
Kajtek tez dzisiaj oniemiał w piekarni, ale mamy dużą choinkę i jako wyrodna matka jeszcze poczekam. Korzystajcie, jak dołączymy to się obfotografujemy i będziemy się chwalić.
OdpowiedzUsuńSłodziaki! Cudne są takie chwile i dla nich warte jest wszystko to co trudne. Nikt inny tego tak nie zobaczy! :-) Aż nie mogę się powstrzymać żeby nie zakrzyczeć do Was: Wesołych Świąt! ☺
OdpowiedzUsuńWażna jest radość,miłość a nie data.Zdjęcia są jak zawsze CUDNE a WY na nich też
OdpowiedzUsuńPrzepiękna choinka!
OdpowiedzUsuńDla takich chwil warto żyć! Będzie ich coraz więcej :))))
OdpowiedzUsuń