KLASYFIKACJA:
gatunek: Strzyga
rodzaj: Ciętowłos Kamuflus
charakter: cichociemny
misja: strzyżenie
występowanie: domy dzieci z nadwrażliwością w obrębie głowy
W naszym domu co kilka miesięcy zjawia się Strzyga. Zakrada się cichutko, zawsze po zmroku. Bezszelestnie mości się przy łóżeczkach dzieci, przygląda się im swoimi przenikliwymi ślepiami mrużąc złowrogo powieki. Wyciąga swoje wielkie łapska i gładzi zarośnięte czuprynki, spocone od poduszki i snów pełnych przygód. A potem odlicza dziecięce oddechy: cztery, trzy, dwa, jeden i.... Zaczyna swój rytuał.
Strzyga wyposażona jest w wielkie, ostre jak brzytwa szczypce. Operuje nimi niezwykle sprawnie, a najczęściej jej łupem padają małe dzieci. Strzygi wszelkiego rodzaju wykazują niezdrowe wręcz zainteresowanie ludzkimi włosami. Gdy przychodzi odpowiedni czas - Strzyga rozpoznaje go po grzywce wpadającej do dziecięcych oczu i po kudłach nieestetycznie wystających z tyłu czapki - wtedy jest Jej Chwila. Pojawia się znienacka, wiedziona nieznośnym przymusem. Przysiada na brzegu łóżeczka i rozpoczyna swój koncert. Szczyp, szczyp, szczyp - wokół śpiącej główki obcięte kosmyki włosów układają się w aureolę. Strzyga jest w swoim żywiole - wystawia niezdarnie koniuszek języka i, ciachnięcie po ciachnięciu, skraca dziecięce czuprynki. To jest jej rytuał. Jej amok. Jej 5 minut.
Strzygi mają niezwykłe zdolności kamuflażu. Wystarczy, że dziecięce oczko otworzy się na moment, rozbudzone hałasem i manipulacją w obrębie wrażliwej skóry głowy - Strzyga zamiera, błyskawicznie chowając uprzednio swoje szczypce. Jest mistrzynią sprawiania wrażenia, że "nic, absolutnie nic się nie dzieje". Z jej, pełnej napięcia przed chwilą twarzy, w chwili alarmu natychmiast znikają wszelkie oznaki doniosłości sprawy. Strzyga udaje, że jej nie ma. Że nie ma żadnego interesu w tym dziecięcym pokoiku. A tak w ogóle, to znalazła się tam całkiem przypadkiem i o co te nerwy? Lecz gdy tylko jej uszy pochwycą znów miarowy, spokojny oddech, a sylwetki śpiących dzieci na powrót znieruchomieją, Strzyga rozpoczyna swój nożycoręki taniec. Nie spocznie, nim nie skończy dzieła. Nim nie uzna, że nic tu już po niej. Zbiera wtedy z czułością pukle obciętych włosów i chowa je w garści.
A potem, równie bezszelestnie, jak się pojawiła, znika w ciemności korytarzy, gasząc za sobą nocne lampki nad łóżkami. Na jej groźnym pysku pojawia się cień triumfalnego uśmiechu. Znika bez śladu, by powrócić, gdy znów nadejdzie Jej Czas.
Wspaniałe masz pióro. Bardzo lubię Cie czytać. Uściski.
OdpowiedzUsuńniektore strzygi robia studia podyplomowe w zakresie obcinania paznokci spiacym delikwentom ;-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo ja się zapisuję na kurs! Na śpiąco nam się nie udało do tej pory.
UsuńA czy Strzyga strzyże paznokcie? Bo mam w domu taki egzemplarz, niezwykle czuły na skracanie szponów u stóp. Więc chętnie bym tę Strzygę w progi nasze, jeśli szpony strzyże, zaprosiła .;)
OdpowiedzUsuńSzpony to my na żywca obcinamy, bo Strzyga w nocy rady nie dała - Endorfiny zbyt czułe są i się budzą. Na żywca odbywa się to tak: tata trzyma, Endorfina wrzeszczy i się wije, a ja ciacham. Ale potem mam straszne zakwasy w mięśniach dłoni :(
Usuń