piątek, 20 listopada 2015

Bis

Po prawie dwóch latach znowu stałam dziś za weneckim lustrem i obserowowałam, jak pani z komisji diagnozującej próbuje bawić się z Rochem, jak Go zachęca, wabi, a On ostentacyjnie ma ją gdzieś. Dwa lata temu za szybą był Bazyli i po obradach komisji straciłam złudzenie o zdrowym dziecku. Dziś nie straciłam żadnych złudzeń. Dziś jestem jak stary, powgniecany czołg, który przejechał wiele bezrdroży i niejedną stoczył bitwę.
Komisja dopatrzyła się u Roszka autyzmu. Godzinę się naradzali, bo postawienie diagnozy utrudnił brak określenia u Roszka stopnia upośledzenia umysłowego. Zasugerowano mi, żeby takie badanie wykonać. Pan psychiatra skłania się ku upośledzeniu w stopniu znacznym (na cztery możliwe: lekkie, umiarkowane, znaczne i głębokie). Dostałam zaświadczenie lekarskie i mogę z nim zrobić, co chcę. Schować głęboko do szuflady albo uchylić roszkowe orzeczenie o niepełnosprawności i starać się o nowe, poszerzone a autyzm.

Powinno mi być smutno, a nie jest.
Chyba wyczerpałam limit złych emocji.

Jedni wykluczaja autyzm, inni potwierdzają. Jedni wskazują eeg jako badanie kluczowe, inni bagatelizują.
Wszyscy oni patrzą na tego samego Roszka, tylko każdy przez inne szkiełko, innego koloru. A Roszek jest ten sam, jaśniejący, przez każde szkiełko inaczej wypada (wszak jego imię, co wiem od pewnej Mamy innego fantastycznego Roszka, po kurdyjsku znaczy słoneczko!).

Nasza rolą jest zobaczyć Roszka w pełnej krasie, przez wszystkie tęczowe szkiełka. I wspierać jego rozwój w tej tęczowej plątaninie schorzeń i stopni upośledzenia. Widzieć osobę a nie schorzenia. Wsłuchać się w jej potrzeby, możliwości, mocne i słabe strony. Kochać.

A więc autyzm bis!
Zbieramy diagnozy jak znaczki do klasera.

4 komentarze :

  1. Pani MAGDO,moim skromnym zdaniem 30 lat pracy z zdolnymi inaczej bardzo dużo ma AUTYZM w swoim brzuszku,jak przerobiłam test to mam AUTYZM odrobina zdrowego rozsądku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, ja też wczoraj stałam za weneckim lustrem (może byłyśmy w tym samym miejscu?...) i tak jak Ty dwa lata temu, ja wczoraj straciłam złudzenie o zdrowym dziecku...diagnoza:autyzm.
    Nie jestem w stanie opisać swoich uczuć... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj "w rodzinie". Z tym da się żyć, a nawet oswoić :) Czas jest cudownie cierpliwym lekarzem duszy. Pozdrawiam ciepło! W razie jakichkolwiek pytań lub gorszych chwil służę pomocą - pisz śmiało!

      Usuń
  3. Czytając Pani bloga coraz częściej nuci mi się pod nosem:
    Ja się nie skarżę na swój los
    Potulna jestem jak baranek
    I tylko mam nadzieję, że...
    że chyba wiesz, co robisz, Panie.

    Wie, na pewno.

    Przytulam

    OdpowiedzUsuń