Świat moich dzieci to świat zmysłów. Nie ma w nim zbyt wielu słów, nie ma rozmów, nie ma logicznej narracji. Są za to krople deszczu na twarzy. Uderzenia bębenka w uszach. Jest zapach jabłka z cynamonem i perfum mamy. Jest wilgoć ziemi i suchość liści. Jest sierść Abisia i gorące ziemniaki, które parzą w palce niecierpliwego Bzyla. Jest wreszcie dotyk - gdy staję bezradna w obliczu endorfinkowych rebusów, pozostaje mi on. Przytulam, głaszczę, tulę, obejmuję, ściskam, całuję - wyrażam wszystko to, co nie mieści mi się w kalekich słowach.
Tak, moje dzieci żyją w świecie zmysłów o wiele uważniej niż my. O wiele bogaciej. Tylko to mają. Staram się tą drogą do nich dotrzeć, zaciekawić, zaintrygować, zaskoczyć. Porozkoszować się razem bogactwem doznań. Stworzyć wspólne pole uwagi. Pobyć Razem, a nie obok siebie.
Dziś u Endorfinek Festiwal Światła:
Piękne zdjęcia i ogromne EMOCJE
OdpowiedzUsuń