niedziela, 23 sierpnia 2015

Kółko graniaste

Od kilku dni jesteśmy w domu, i niby dalej wypoczywamy wakacyjnie, ale Endorfinki narzuciły nieznośny rytm dnia. Co rano wybiegają na dwór i po chwili zaczyna się:
Roś: kupa w majtach, łapki w majty, kupa na buzię.
Mama biegnie z Rosiem do łazienki myć, szorować (przy czym Roś oporuje, wije się jak piskorz, krzyczy, smarując po drodze kupą mamę, meble i ściny).
W tym czasie, gdy Mama znika z pola widzenia,  Bzyl z lubością oddaje się czynnościom zakazanym, czyli rozsypywaniu kamyczków na schodach koło domu.
Mama wraca z umytym Rosiem na podwórko, widzi schody całe upstrzone kamyczkami.
Jest krzyk, jest gniew, skruchy brak.
Bzyl się śmieje, ucieka, impreza dla niego dopiero się rozkręca.
Mama nie odpuszcza, Bzyl musi wyzbierać kamyczki.
Wszystkie.
Zaczyna się wtedy istna szopka - Bzyl wrzeszczy, płacze, kokietuje, śmieje się, wije, rozsypuje kamyczki coraz bardziej, zamiast zbierać.
Teatr jednego aktora.
Mama nie odpuszcza.
Zbieranie trwa długo.
O 3 minuty za długo, bo Roś już zdążył zrobić kolejną kupę, i już gmera łapką w pieluszce.
Mama biegnie z krzykiem, a niewinny wyraz rosiowych oczu mówi: za późno, mamo, za późno...
Więc idziemy się myć, szorować, tłumaczyć, lamentować.
A w tym czasie Bzyl....

Zgadnijcie co?



Szopki tej końca nie widać, bo Roś kup produkuje nawet siedem dziennie.
Codziennie.

Więc tańczymy te nasze kółko graniaste, siedmiokańciaste.
Kółko nam się znów zesrało, stos kamyczków wysypało.

Aż my wszyscy bęc.


4 komentarze :

  1. No to wesoło masz. ;) A mówi się, że zespolaki mają zatwardzenia. Ja na swoim zespołowym chłopaku tego nie potwierdzę. Też potrafi strzelić kilka kup dziennie. Na ostatnim wyjeździe wiedziałam, co pije i je. Kupy przynajmniej stwardniały. I zdarzały się raz dziennie. Poza jednym (chlubnym) wyjątkiem wszystkie w gacie. Nie poddajemy się. PS Na wyjeździe całkowicie zostały kompoty wyeliminowane, woda z sokiem malinowym (specjał jednej babci) i owoce poza jabłkiem. Julek pił tylko wodę (nie mając innego w zasięgu wzroku pił jej niemało) i mleko. Skutkowało.

    OdpowiedzUsuń
  2. A my WSZYSCY jesteśmy z WAMI bęc.I mocno WAS wspieramy

    OdpowiedzUsuń
  3. Brrrrrrrrr, az mnie ciarki przechodzą, pociesze Cie, u mnie tez tak było, pociesze Cie - to minie . Mój Matus tez tak robil,smarowal kupa wszystko co się dalo,ale po kilku miesiącach odpuscil i zrobil kupe do nocnika, nie wkladajac do niego nic. Tlumacz, tłumacz i tłumacz, za milionowym razem Roszek zrozumie . A do Bazylka dobrze robisz, wkoncu zalapie ,ze nie ma sensu wysypywać i przestanie tak robic. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Roszek może nie toletuje wszystkich produktów, i po nich tak często się zalatwia? Mój synek po nabiale tak reaguje a jak mu nie podaje, to zamiast 5-10 kupek na dzień, jest 2-3 .

    OdpowiedzUsuń