Ano nie jest to takie proste z kilku powodów.
Po pierwsze: trzeba by być pewnym, że własne wypociny na książkę się nadają, a ja tej pewności nie mam i mieć zapewne nie będę.
Po drugie: szukanie wydawcy i wydeptywanie ścieżek ku sławie jest ostatnią rzeczą, na jaką mam czas i chęci...
Ale są ludzie, którym SIĘ CHCE.
Pasjonatki.najprawdziwsze, które co roku podejmują wyzwanie i wydają tomik z twórczością głogowskich literatów. W tym roku zastukały i do naszych drzwi..
I tak oto Endorfinki zyskały dwie wspaniałe Ambasadorki: Panią Renatę Kołodziej i Panią Małgorzatę Jankowską. Nie straszne im było 160 stron endorfinkowych literek, nie straszne były korekty, edycje i redakcje.
Endorfinki po raz pierwszy zagościły na papierze - w zacnym gronie trzydziestu twórców głogowskich - rozpychając się nieskromnie, bo z niespełna 300-tu stronicowego tomiku 1/3 to perypetie Roszka i Bzylka.
A jakby Endorfinek było za mało jeszcze - w tomiku znalazły się dwa piękne wiersze o chłopcach (jeden autorstwa mojej Mamy, a drugi mojej Siostry, które przytoczę tu niebawem).
Czytać swój blog jako książkę - bezcenne!
Pani Małgosiu, Pani Renatko!
DZIĘKUJEMY!!!
Super !!!!! :)
OdpowiedzUsuńFantastycznie! :) Gratuluję.
OdpowiedzUsuńJesteście BOSKIE
OdpowiedzUsuńGratuluje
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńMarta
Czy można zamówić? gdzie można kupić?
OdpowiedzUsuńPrzepadamy za wirtualnością, a jeszcze lepiej mieć Was nawet wtedy, gdy prąd i łącza nie łączą! My też dziękujemy Redaktorkom i Autorkom!!! Hurrra dziewczyny!