U mamy kolegi z przedszkola.
Kołderka bardzo optymistyczna, kolorowa:
A na odwrocie... NIESPODZIANKA:
Już się Endorfinki kołderki nie wyprą, bo podpisana!
DZIĘKUJEMY PANI MONIKO !!!!
Tak sobie grzebię w pamięci, segreguję wspomnienia i myślę sobie, że coś te moje dzieci w sobie mają, że rękodzieło się o nie upomina.... A zaczęło się dawno temu - niespodziewanym prezentem od uczennicy Babci endorfinkowej - gdy na świat przyszedł Bzyl:
Potem rozpieszczała nas Agnieszka:
(ach ta talia osy... :)
Były jeszcze podpisane imieniami chłopców ręczniki (Aga i Bartek).
I teraz kołderka.
A publikuję tu tylko zdjęcia przedmiotów uszytych i w jakiś sposób odnoszących się do naszej rodziny. Bo prezentów innej maści i nieautoryzowanych, a jednak ręcznie wykonanych, Endorfinki dostały bez liku :)
A i tak mam okropne przeczucie, że o czymś zapomniałam..
Wdzięczność to moje ulubione uczucie :)
Cała przyjemność po mojej stronie
OdpowiedzUsuń