Zsadzam Roszka z toalety i mówię:
- Roszku, zrobiłeś siusiu! Hura! Hura!
A Roch:
- Alleluja!
Roszek siedzi w brodziku, wylewa wodę na zewnątrz i z rozbrajającą radością woła:
- Nie wolno! Nie wolno!
Zajadamy w czwórkę kolację przy stole. P. mówi:
- Przydałoby się kupić nowe drzwi.
- Kup, jeśli są pieniądze. - mówię.
A Roch:
- Nie ma! Nie ma!
Rozgadał się chłopczyk. Ciągle jest to bardziej papugowanie nas niż mowa komunikacyjna, ale... po kłębku do sznurka. Coraz częściej słyszymy: dziękuję. Coraz więcej słów, coraz więcej kontaktu! Czy to zaczarowane przedszkole? Czy nowa terapia taktylna? Czy... wiosna?
Wszystko!
Bzyl milczy zaś jak zaklęty. Zakopany w stercie stareotypii (nachalnych, bezcelowych ruchów). Ale wszędzie, gdzie nie pójdziemy, jest chwalony za rewelacyjny kontakt wzrokowy - patrzy głęboko w oczy, szczególnie ludziom, których widzi pierwszy raz w życiu, i uśmiecha się przepięknie. Ćwiczymy teraz stawianie granic (jak mama mówi NIE to NIE). Bo wszelkie histerie i wrzaski są tylko próbą wymuszenia czegoś na nas. Nie dajemy się i skala przemocy audio zmniejsza się z dnia na dzień.
Mam dobry czas.
Pokochałam to nasze życie.
Przestałam myśleć o tym, co nas omija.
Myślę o tym, ile dostaliśmy wspaniałości.
Jestem na swoim miejscu.
Wśród Endorfinek.
Wspaniale , milo jest slyszec takie wiadomosci. Napewno jest ciezka praca chlopow, pan z przedszkola, terapeutek,a przedewszystkim Twoja i Twoich najblizszych. Cierpliwosci i powodzenia.
OdpowiedzUsuńps. Biora chlopcy jakis tran ? Moj bierze tran Kirkmana i w ciagu miesiaca zaczal duzo wiecej mowic