O gustach się nie dyskutuje. Muzycznych też.
Do tej pory zazwyczaj to my wybieraliśmy, jakiej muzyki słuchają Endorfinki. Puszczaliśmy płytę i albo podpasowało, albo nie. Główną wyrocznią był Roch, bo Bazyli do muzyki podchodzi zazwyczaj bezkrytycznie - oby coś leciało.Więc słuchali - od lat - Arki Noego, Małego Wu Wu, Akademii Pana Kleksa, Kołysanek Utulanek Magdy Umer i Grzesia Turnaua. Zdarzał się też Queen, który szczególnie chłopcom przypadł do gustu, a którego my raczej nie słuchamy, choć szanujemy. Czasem Mama Chrzestna Roszka kupiła coś w prezencie i Roch zaakceptował nowe dźwięki - np. Śpiewanki Pokazywanki lub Dudu i Bibi (te ostatnie to prawdziwy HIT - piosenki skierowane są do konkretnych dzieci i w każdej wiele razy pada imię każdego z chłopców - Roszku, Bazylku.... Mina Roszka, gdy usłyszał: Roch ogromną farmę miał... - bezcenna!).
Czasami ratujemy się muzyką plus wizją i tu najlepiej sprawdzają nam się piosenki na YouTubie pt. Baby Tv. Towarzyszą chłopcom od lat.
Zdarzyło nam się ostatnio niestety zagapić, nie wyłączyliśmy w porę podstępnego youtuba, i kanał ten złośliwy sam zapodał kolejną piosenkę, która zdecydowanie nie jest w naszym guście. Już mieliśmy wyłączyć ekran, gdy z niepokojem odkryliśmy, że Bazyli... wpatruje się zafascynowany w w dziwnego stwora, który skacze i śpiewa dziwaczne piosenki i ucieka złowrogo wyglądającym robotom. I się zaczęło...
Płacz pod telewizorem, godziny spędzone na dociekaniu, o co chodzi Bzylowi, czego tak bardzo chce. A on niezmordowanie ciągnął nas w to samo miejsce, i krzyczał, i rwał włosy z głowy, nie mogąc być zrozumianym. Wreszcie P. oświeciło - Słuchaj, może jemu chodzi o tą paskudną żabę, którą kiedyś widział...
Chodziło. Własnie o nią.
I teraz przechodzę do meritum. Do rozterek naszych rodzicielskich. Ręka mi drżała, gdy przygotowywałam Bzylkowi obrazek z ową żabą do segregatora. Dawałam Mu wreszcie sposób, by mógł nas o nią poprosić, bez krzyku i frustracji, w cywilizowany sposób - wręczając obrazek. Tym samym jednak Bzyl będzie miał możliwość katować nas dźwiękami, których zdecydowanie nie trawimy i działają na nas jak płachta na byka... Drżała mi ręka rodzicielska, kusiła możliwość nie dawania Mu tej możliwości, nie ma obrazka - nie ma żaby. Ale przypomniałam sobie, że moje dziecko, choć autystyczne i niemówiące, to osobny byt, człowiek z własnym ciałem, własną dusza i z własnym... gustem! Wszak ja sama, mając lat mniej więcej sześć dręczyłam rodziców piosenką: O dziewczyno-o-o, spójrz na misia-a-a... I moi kochani rodzice (tata - fan muzyki poważnej, mama - klimatycznej Enyi i Clannadu) cierpliwie i dostojnie znosili moje "młodzieńcze wybryki". A że nie miałam wtedy jeszcze swojego własnego magnetofonu (młodzież, która nie zna tego słowa niech sobie wygoogluje, cóż to był za sprzęt), torturowałam rodzinkę puszczając disco polo na wieży w salonie. Na szczęście, miłość do Misia-a-a przeszła mi dość szybko, ale zrozumiałam też, jak ważna jest wolność wyboru.
Bazyli ma więc w swoim segregatorze obrazek z żabą i skwapliwie manifestuje swoją wolność artystyczną prosząc nas o włączenie techno-disco żaby.
Z bólem serca (i uszu) włączamy,
I czekamy, aż Mu minie ta młodzieńcza miłość, ten skok w bok, ta niewierność i odstępstwo od domowych kanonów piękna.
Sprawę komplikuje jeden, jedyny fakt. Bzyl ma brata - starszego, z bardziej wyrafinowanym (po rodzicach) guście muzycznym. Brat ten śpiewającej żaby nie trawi. Choć zamknięty w innym pokoju, krzyczy wniebogłosy, płacze i próbuje chodzić po ścianach, gdy młodszy brat oddaje się swojej techno-miłości.
A my - jak zwykle rozdarci. Współczujemy Roszkowi, ze musi znosić ekscesy muzyczne brata, ale po cichu mrugamy do siebie dumni, że Roch gust muzyczny ma nie-byle-jaki. Taki w sam raz właśnie :)
To może słuchawki bezprzewodowe? :) gusta muzyczne na szczęście mijają, mój ośmioletni Junior, jak się go zapytało co chce robić w przyszłości, to mówił, że śpiewać w zespole Feel...teraz ma lat 18 i słucha ze mną Kultu i Stinga, na szczęście :D
OdpowiedzUsuńPrzedostatni akapit... pomyliły się Dzieci? Roch=Bazyli?...:)Pozdrawiam i gratuluję żaby w segregatorze...
OdpowiedzUsuńO tak, pomyliłam się. Dziękuję i już zmieniam!
Usuńfakt "crazy frog" to prawdziwa masakra i megaból dla wrazliwego ucha- nie dziwie sie Roszkowi:)
OdpowiedzUsuńmy juz po tym etapie bo nasz Jas mimo ze nadwrazliwy sluchowo z racji "lekkiego autyzmu", teraz oddaje sie muzie bardziej nastrojowej i ambitnej, choc w zaleznosci od nastroju i disco polo nie pogardzi:)
pozdrawiam Was cieplo
serduszkowa mama Ewa (Jasiulek) z nietypowy TOF:))))
Bardzo lubie Cie czytac Magda i nieustannie Wam kibicuje