wtorek, 6 września 2016

Ekstremalny Eksperyment Gigant czyli... EEG!

Z czego składa się Ekstremalny Eksperyment Gigant? Z samych arcytrudnych podpunktów:


1. Kładziemy dzieci spać o godzinie 23.00.
2. Budzimy je o 3 w nocy.
3. Nie dajemy spać do samego badania, które odbywa się około południa.
3. Trzeba przywieźć dzieci na badanie (25 minut jazdy samochodem) i nie dać im zasnąć!
4. Dziecko musi zasnąć o konkretnej godzinie, wtulone w mamę lub na twardej kozetce i przespać 40 minut.
I ostatni punkt (mój ulubiony):
5. Tuz przed zaśnięciem dziecku nakłada się czepek z wieloma elektrodami, podłączony do specjalnej maszyny. Ten czepek od wewnątrz pokryty jest mokrym, gęstym żelem!

Ostatni punkt wydaje się szczególnie zabawny, ponieważ obie Endorfinki mają nadwrażliwość główek i nie znoszą, jak się im coś zakłada na głowy, a już na pewno nie ciasny, mokry czepek.


Unikałam tego badania długo. Wydawało mi się niemożliwe do przejścia. Przez jednych lekarzy wymieniane jako kluczowe, przez innych bagatelizowane.

Smaczku całemu eksperymentowi dodaje fakt, że badanie odbyło się we Wrocławiu, 100 km od domu, więc spaliśmy gościnnie u przyjaciół, co utrudniało całą sprawę (ciężko tak robić raban o 3 w nocy gdy na piętrze śpią gospodarze, choćby najkochańsi i najcierpliwsi).

A jednak.

A jednak...

A jednak!!!

Moje dzieci po raz kolejny dały mi kilka cennych lekcji...

Lekcja nr 1: Strach ma wielkie oczy i martwienie się na zapas jest beznadziejnym marnowaniem energii i zdrowia, a przede wszystkim marnowaniem niepowtarzalnego TU i TERAZ.

Lekcja nr 2: Głupio jest zakładać, że coś się na pewno nie uda. Po prostu głupio.

Lekcja nr 3: Warto wierzyć w swoje dzieci. I w siebie.

Lekcje odrobione, wężykiem podkreślone w tym wielkim, przepastnym notatniku naszego życia. Postaram się je zapamiętać.

A tymczasem przez cały miesiąc będziemy bić się w pierś jak Tarzan i krzyczeć jak Indianie po zwycięstwie, bo udało nam się zrobić chłopcom badanie EEG.

Udało się!


3 komentarze :