Dziś stuknęło Bzylowi. Życie przybiło Mu piątkę :)
W przedszkolu były harce, swawole, tańce, prezenty i życzenia.
W domu nastąpiła kontynuacja - tort pół dnia przeze mnie dopieszczany (bez glutenu, bez nabiału, bez cukru, na spodzie orzechowym, z masą kokosową). Prezent duży i wypasiony.
Dzień jak marzenie.
Tylko sam Zainteresowany jakby nie zainteresowany.
Owszem, podarł z lubością papier, w który zapakowany był prezent, podarł kartkę z życzeniami. Na prezent czyli super jeżdżącą ciuchcię spojrzeć nie raczył, za to do końca dnia delektował się darciem na małe strzępki instrukcji od tejże. Torta skubnął.
Roszek olał całą imprezę doszczętnie.
Siedliśmy wieczorem z P. nad tortem, sami, opuszczeni.
I znów ten sam błąd. Znów ta sama pułapka.
Oczekiwania i schematy.
Tak ciężko oduczyć się tego.
Chciałabym dostroić moje dzieci do świata.
A to świat trzeba dostroić do nich.
Madziu! Nigdy(!) w życiu nie zdarzyło mi się skomentować w necie żadnego artykułu czy dodać komentarza na jakimkolwiek blogu a zaprzyjaźniłam się z wieloma, pokrewnymi Twojemu, ponieważ swego czasu zderzyłam się - z na szczęście na wyrost - postawioną diagnozą mojego wtedy prawie 3-letniego syna pt. "zaburzenia ze spektrum autyzmu". To wtedy poszukując pokrewnych dusz, rozwiązań itd. zaczęłam poczytywać te blogi. Z wieloma "zaprzyjaźniłam" się tak bardzo, że pomimo faktu, że problem z "zaburzeniami ze spektrum" syna zniknął, do dnia dzisiejszego codziennie je poczytuję i sprawdzam co słychać u moich wirtualnych, nigdy nie poznanych face to face znajomych :)Tak trafiłam na WAS :) Zakochałam się w Twoim blogu (cały przeczytałam w 2 wieczory, o 2 w nocy myśląc: wyłącz to i śpij, o 6.30 musisz wstać :P), w Twojej lekkości pióra, w tym, że umiesz i chcesz przedstawić realne życie z przebłyskami radości i nutkami smutku. Bo ono takie właśnie jest... Każdego dnia wieczorem, kładę się do łóżka, otwieram komputer i myślę: ciekawe co tam u moich Endorfinek :) Czekam na każdy Twój wpis tak bardzo, że jak nie pisałaś od kilku dni już się niepokoiłam czy coś się nie stało :)
OdpowiedzUsuńNie powiem Ci: nie martw się, głowa do góry - bo sama jestem matka 2 dzieci i wiem, że już sam fakt zostania matką powoduje, że będziemy się o te swoje dzieci martwić do końca życia:) Powiem Ci za to: trzymajcie się dzielnie, kochajcie się i wierzcie w ludzi - istnieją dobrzy:) Pozdrawiam Was mocno!
DZIĘKUJĘ!!! Za cudowną porcję dobroci i pysznych komplementów :) Schrupałam ze smakiem :)
UsuńA nie ma za co :) To dla mnie jest przyjemność :) Zapomniałam jeszcze dopisać zdania o Abim: jest spełnieniem marzeń mojej córki:) Przepięęęękny :)
UsuńA no i oczywiście zapomniałam o życzeniach dla Bzylka:) Słodziak :)
UsuńNajlepsze życzenia dla solenizanta :)
OdpowiedzUsuńJubilata raczej :) Ale Bzylowi wszystko jedno, może być też Solenizantem :) Za życzenia dziękujemy i przekażemy!
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńPrzyjmijmy że solenizanta od słowa SOL czyli słoneczka :))
UsuńDla Pięciolatka Wspaniałego buziak wielki!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze 100 lat dla Bazyla 118 :) dla mamy i taty.
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że ja to przeżywam załamania z okazji niezainteresowania swoimi urodzinami mojego Kajtka, chociaż bardziej mnie boli ta olewka, a wręcz napięcie na Bożego Narodzenie. Wtedy gdy paczki otwiera mójsiostrzeniec, czy maluchy z rodziny męża. Kiedy krzyczą, podskakują, marudzą coś o spełnionych marzeniach. W tych chwilach parzy, piecze, rwie, aż powoli nabieram ochotę na wigilię w domu bez prezentów. A tu dodam, że ja kocham ( a może kochałam) te prezenty, rozrywanie papieru, zdziwienia i radość. Takie tam smuty, niestety coraz ich więcej