Z coraz większym niepokojem obserwuję swoje marzenia. Bo ewoluują, i to w bardzo niebezpieczną stronę. Coraz częściej bowiem marzę, by być.. robotem. Maszyną bez serca (które co najwyżej może dostać palpitacji i zawału), za to z dyskiem pamięci bilion gigabajtów.
O ileż łatwiejsze byłoby życie?
Bez zbędnych pytań, emocji, wątpliwości, poszukiwań, zmartwień, projekcji, burz hormonów, histerii, płaczu, euforii, strachu, bezsilności... Byłabym wykonawcą genialnego planu ogarniania Enodrfinek: masowałabym, karmiła, przewijała, wyprowadzała na spacery, odwoziła, podwoziła... Ze stoickim spokojem powtarzałabym po raz setny: Bazyli, dopasuj klocek, nie zważając, że delikwent siedzi na stole pośród rozrzuconych klocków i wrzeszczy, aż mu się piana w ustach kłębi. Zupełnie bez irytacji co minutę wyciągałabym Roszkowi rączkę z buzi. Nie czułabym smrodu kup. Nie dostawałabym szału na piąte z rzędu wylane na kanapę picie. Nie dygotałabym w spazmach słysząc kolejne jedynie słuszne recepty na poprawę jakości życia moich dzieci. Znosiłabym ze spokojem uwagi otoczenia, komentarze, dobre chęci, którymi podobno piekło jest brukowane. Sumiennie wypełniałabym wszystkie zalecenia terapeutów. Żelaznym uściskiem podawałabym w niechętne buzie tony suplementów i lekarstw. Nie czułabym dyszącego mi nad karkiem, wiecznie spóźnionego czasu. Nie kolekcjonowałabym osobliwych list wyrzutów sumienia, pogrupowanych skrupulatnie w zaniedbania, zaniechania i zapominania.
Tak, być jak Robocop!
Niezłomnym, silnym, pewnym swego.
Być Terminatorem dla swoich dzieci - zaopiekować, obronić, wymagać, nie histeryzować.
Ominęłoby mnie niewiele.
Nostalgia za kluczem przelatujących dzikich gęsi.
Oszałamiający zapach fiołków.
Puch sierści psa, w który tak dobrze wsiąkały moje łzy.
Bezpieczny kokon ramion P.
Ominąłby mnie cud najprawdziwszy.
Że przez pęknięcia wydostaje się... Światło.
Kurcze,Magda, jak Ty to pieknie potrafisz ujac. Gratuluje. Pociesze Cie, nasz dzien wyglada dokladnie tak samo :P takze mozemy sobie podac rece :) i pomimo naszych chwil slabosci, i tak jestesmy super!!!
OdpowiedzUsuńŻycie i poezja w czystej postaci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy z Zagłębia Dąbrowskiego.
Z części ludzkości "ewolucja"+kilka innych, ciężkich zmór uczyniła już robocopy. Inna jednak ludzkości część, A OBSERWUJĘ W NECIE, ŻE ROSNĄCA, daje - swojej i innych - robocopowości odpór.
OdpowiedzUsuńCzytając Ciebie, można - chce się - wierzyć Marshallowi Rosenbergowi, że pod maską szakala w każdym tkwi Żyrafa. I jeśli one mają serca po ok. 11 kilo, to Ty masz, Magdo, KOSMICZNE!
Kosmiczne serce nie oznacza jednak kosmicznej odpowiedzialności.
OdpowiedzUsuńDużo miłości i w sam raz - niezatłukującej - odpowiedzialności.
No i tak właśnie masz! Życzymy, żeby Pani Ulga pukała do Ciebie kilka razy dziennie, niech ona nie leniuchuje!