Zniknęliśmy na czas jakiś. Od niedzieli jesteśmy, jak co roku, na turnusie rehabilitacyjnym w Centrum Rehabilitacji Like. Chłopcy ćwiczą sprawność manualną na terapi ręki, rownowagę i dobre funkcjonowanie zmysłów udoskonalają na terapii przestrzennej, a co drugi dzień ćwiczą z panią logopedą i z panią pedagog. Największą atrakcją i tak są dla nich zajęcia na basenie i tam też obaj czynią największe postępy. Dlaczego? Bo kochają wodę! Na dokładkę codziennie po południu chodzimy pluskać się w jeziorze. Taki to jest turnus - dzięki Wam możliwy do zrealizowania, bo gdyby nie pieniądze z 1% podatku, nie stać byłoby nas na wydanie ponad 8 tyś.zł za pobyt tutaj. Dziękujemy z głębi naszych serc!
Oprócz wielu terapeutycznych zalet turnus ma też inne magiczne właściwości i jedną z nich chciałam Wam pokazać. Jesteśmy tu z przyjaciółmi co niewątpliwie dla nas, rodziców, jest ogromnym plusem. Jesteśmy tu całą rodziną, razem z P., spędzamy ze soba masę czasu, nie martwimy sie gotowaniem, sprzątaniem, sprawami zawodowymi. To jest bezcenne. Ale chcę Wam pokazać naszą bardzo intymną scenę z Roszkiem. Żebyście zrozumieli, jaki jeszcze wielki dar dają nam turnusy. Jesteśmy tu wszyscy razem, a to oznacza, że dominujący i dużo krzyczący Bazyli nadal jest z nami. Dla Rosia niewiele więc się zmienia. A jednak... gdy Baz szalał na basenie z terapeutą, udało nam się spędzić taką chwilę tylko we troje: Mama, Tata i Roś. I zobaczcie, co było na tapecie....
Obejrzałam dwa razy i pewnie jeszcze obejrzę. Rozbrajające :) A Roszek jak pięknie wymawia te słowa...
OdpowiedzUsuńRoszku jesteś przesłodki !!!
OdpowiedzUsuńBabcia też kocha Rocha!!!!
OdpowiedzUsuń