Stowarzyszenie Dalej Razem z Zielonej Góry, do którego od lat należymy, dostało duży grant od zagranicznego sponsora. Powstał pomysł, by wybudować zw Głogowie za te pieniądze w budynek przeznaczony pod szkołę, ale też pod mieszkanie treningowe i ośrodek terapeutyczny. Przecieraliśmy oczy ze zdumienia! Szkoła dedykowana tylko dla osób z autyzmem, małą, rodzinna placówka. To było jak spełnienie marzeń każdego rodzica... Miasto przekazało działkę, budowa ruszyła... A potem było już tylko gorzej - ciągłe "niespodzianki" przy budowie, koszty wzrastały niebotycznie, wiadomo już było, ze nie zdążymy do pierwszego września. Kadra wybrana, zatrudniona, dzieci gotowe... Szukaliśmy pomocy w głogowskich szkołach - kto nas przygarnie na kilka miesięcy, wynajmie nam salę lub dwie byśmy z naszymi Paniami doczekali do otwarcia Naszej Szkoły. Pomimo starań Prezydenta i wielu zaangażowanych osób okazało się, że żadna szkoła nie ma dla nas miejsca. Ostatecznie przygarnął nas ksiądz proboszcz z Parafii Najświętszej Marii Panny w Głogowie. Dostaliśmy dwie salki parafialne i udało się wystartować z trzytygodniowym opóźnieniem. Ciagle jednak szkoła była niezarejestrowana, a co za tym idzie dzieci na papierze nie zapisane do żadnej placówki oświatowej, a to oznaczało brak subwencji czyli brak pieniędzy na wypłaty dla nauczycieli. Po długich perypetiach, żeby uniknąć kłopotów prawnych, dzieci zostały zapisane do swoich szkół rejonowych na nauczanie domowe, a w ramach tegoż woziliśmy je normalnie na zajęcia do naszej "szkoły-widmo".
Taki mieliśmy start. Trudny, bolesny, pełen rozczarowań i niepokoju. Nie winię nikogo - wszyscy - i prezesi, i kadra, i rodzice chcieli jak najlepiej. Popełniliśmy po drodze masę błędów, wydeptaliśmy wiele ścieżek - do szkół, poradni, władz miasta, kuratorium oświaty. Często odbijaliśmy się o bezlitosne paragrafy prawne, o niekompetencję urzędników i brak dobrej woli. Spotkaliśmy też na swojej drodze bardzo dużo życzliwych, pomocnych ludzi, i tych na stanowiskach, i tych zwykłych, którzy bardzo nam kibicowali i pomagali. Do nowego budynku przeprowadziliśmy się w lutym. Meble pozbieraliśmy od głogowian. Nadal nie mamy subwencji i Panie opłacane są z kredytów.
Ale trwamy - wszyscy razem: Prezesi, Nauczyciele, Rodzice i Dzieci. Nikt się nie poddał, nie wykruszył, nie uciekł. Dzieci mają wspaniałą opiekę, w malutkich klasach, w przyjaznych warunkach pod czujnym i troskliwym okiem Pań.
Jestem wdzięczna - każdemu, kto w nas wierzył, kto wspierał, kto kibicował.
Obu Panom Prezesom, którzy nie poddali się, choć jestem pewna, że mieli straszne koszmary co noc.
Paniom, które nie wiedziały co je czeka za tydzień, za miesiąc, a jednak oddały całe siebie naszym dzieciom.
Rodzicom, że pomimo różnic potrafiliśmy się zjednoczyć i działać wspólnie dla dobra naszych dzieci.
Dzieciom - za to, że są jakie są i przez to inspirują nas, byśmy stawali się coraz lepsi, żebyśmy odważyli się na bycie pionierami i przecieranie szlaków.
Pani Dyrektor ze szkoły w Radwanicach - za odwagę i ogromne wsparcie!
To był trudny rok. Jeden z trudniejszych w moim życiu. Ale jaki owocny!
Zdjęcie pochodzi ze strony fb: Szkoła Dalej Razem w Głogowie |
Zdjęcie pochodzi ze strony fb: Szkoła Dalej Razem w Głogowie |
Super Kadra! |
Zdjęcie pochodzi z archiwum Stowarzyszenia Dalej Razem |
Super :) Trzymam kciuki i udanych wakacji :)
OdpowiedzUsuńIm trudniej - tym wyżej! Kibicujemy!
OdpowiedzUsuńPodziwiamy wasze samozaparcie i wytrwałość...
OdpowiedzUsuń