poniedziałek, 3 grudnia 2018

Pępek


Nie jest dobrze. Bazyli zamienił się w ogra i całymi dniami wydaje z siebie niezwykle drażniący jęk. Nie, nie cierpi katuszy. Robi to od niechcenia, z nudów, z braku zainteresowania z naszej strony. Rzęzi całymi dniami, żeby coś się działo, żebyśmy zauważyli Go wreszcie, ustanowili pępkiem naszego mikroświata. Roszek ucieka - w muzykę, w bajki, w dźwięki - tam, gdzie bezpiecznie. Tam, gdzie da się zagłuszyć wszędzie jęczącego brata i nasze poirytowane krzyki. Noce należą do Rosia, dni do Bazylka. Ale zawsze, i dniem i nocą, jest ciężko.

Baz rośnie na aktora - jest mistrzem dramatu i małych form jednego aktora. Odgrywa przed nami rozpacze, rozdarcia i cierpienia przeszywające do szpiku kości. Widownia, czyli my, najchętniej odwróciła by wzrok od tego spektaklu drastycznego, odwróciłaby uszy i wszystkie zmysły, by nie zwariować. Ale aktora i widownię łączy niewidzialna pępowina i jesteśmy przyspawani do siebie dożywotnio. A i po śmierci nasze duchy będą straszyć się nawzajem. Czarno to widzę.

Ciężkie to dni, które po raz kolejny trzepią mnie po mordzie i przypominają, gdzie moje miejsce we wszechświecie. Pokornieję, przełykając łzy. Wracam do swojego szarego kąta. Tam, skąd czasem odważam się wypełznąć.

Przyszły ostatnie wyniki badań, które wysyłaliśmy w wielu kierunkach, by odczytać skomplikowaną mapę endorfinkowych supełków. Bazyli jest w remisji. Roszek ma...przewlekłą boreliozę.
Wyżalę się Wam w następnym wpisie bo na razie najchętniej poszłabym coś rozwalić. Coś dużego i ciężkiego.

:(



3 komentarze :

  1. Sily i cierpliwosci, Wam zycze, dacie rade, a probowaliscie nie reagowac na te jeki,krzyki? bo jesli zobaczy ze na nikim nie robi to wrazenia, to po jakims czasie ( po tygodniu, 2 ) da sobie spokoj. Bazyl nie jest pepkiem swiata, i musi to zrozumiec, ze zycie nie kreci sie wokol niego. Niech sie drze, piszczy, a Wy udawajcie ze nie slyszycie, nie mow do niego zeby sie uspokoil, zeby byl cicho, bo wtedy nakreca go to jeszcze bardziej. 3mam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  2. nie przejmuj sie tymi badaniami na “borelioze”: alt-medowe laby wziely za nie kupe kasy zebys druga kupe kasy zostawila na przewlekle i szkodliwe dla dziecka leczenie. Serio, przeszlam to :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Leczenie boreliozy nie musi być szkodliwe. Też jestem przeciw końskim dawkom antybiotyku, które może i krętek zabiją ale przy okazji zniszczą wszystkie organy. Ja dałam radę ścisłą trudną dietą i preparatami ziołowymi. Trwało to kilka miesięcy. Efekt utrzymuje się już 2 lata.
    Życzę wytrwałości i oby jak najszybciej przyszło to dobre, albo chociaż ciut lepsze..

    OdpowiedzUsuń