niedziela, 6 maja 2018

Kiepski film

Na swoje nieszczęście (lub szczęście?) Endorfinki mają rodziców, których od czasu do czasu dopada twórczy amok. Nic poradzić na to nie umiemy, że wylewają nam się z uszu dźwięki, piosenki, głowa puchnie i trzeba wreszcie wypuścić na świat co nieco, by nie doszło do eksplozji. Żmudny to proces, bo to praca dorywcza - wyszarpnięta chwila między obiadem a rozwieszaniem prania, między spacerem a kursem do przedszkola, wieczorem, nocą.... Ale wreszcie udaje się posklejać te pomysły w coś sensownego.

Mam nadzieję, że moje dzieci i czytelnicy bloga wybaczą mi mętny wzrok i zaniedbywanie obowiązków. W twórczym szale byłam. Nagraliśmy piosenkę, którą mieliśmy w  głowie od dwóch lat. Inną niż wszystkie poprzednie.

To pierwszy w naszej historii kawałek... jazowy.
Pierwszy duet. Z cudowną Elą. Wiedziałam, że albo zaśpiewam to z nią, albo wcale.
Po raz pierwszy zrobiłam teledysk metodą poklatkową - tylko ze zdjęć obrabianych klatka po klatce.
Poziom amatorski, ale przekaz prosto z serca. A nawet z czterech serc!

Ten kawałek jest o furtkach, o których pisałam poprzednio. O nadmiarze, o wyborach, o przytłaczającym natłoku informacji, o ślepym dążeniu do perfekcji..

Najlepiej smakuje w słuchawkach.







3 komentarze :

  1. Bardzo mi się podobało:):) Dobrze, że Endorfikowi Rodzice mają pasję i Przyjaciół, z którymi ją dzielą !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Magdo przepiękny efekt pracy <3 nigdy nie przestawajcie robić, to co kochacie, nawet jeśli jest ciężko
    Dziękuję za utwór, proszę pogratulować także p. Eli :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo! Przestać nie przestaniemy bo "czasami człowiek musi, inaczej się udusi".

      Usuń