piątek, 16 czerwca 2017

Ucho Prezesa

Że Prezes Roch duszę ma muzyka, to wiemy nie od dziś. Śpiewa na okrągło, a gdy gdzieś gra muzyka, to dosłownie cały zamienia się słuch. Zastyga wtedy, traci kontakt ze światem i... słucha.

Cieszyć się powinniśmy, bo zamiłowanie do muzyki ma po nas. Ta miłość ma jednak swoje ciemne strony. Ucho Prezesa, czułe bardzo, wybredne coraz bardziej, nie każdą piosenkę zdzierży i nie w każdej się rozsmakuje. A właściwie tych akceptowanych numerów jest coraz mniej.

Rozśpiewałam się ostatnio z chórem, występy tuż tuż, a tu w domu Pan Prezes ćwiczyć nie pozwala i na każdą mą próbę prześpiewania choć jednego utworu reaguje stanowczym i nawet trochę histerycznym: NIEEEE! O NIEEEE!

Trzeba było ćwiczyć w piwnicy lub gdy Prezes w przedszkolu łaskawie się znajdował. Zejść do podziemi, do partyzantki.

Ucho Prezesa czułe jak diabli, każdy cichy pomruk, każdą wyszeptaną przeze mnie frazę zakazanych piosenek wyłapie i okrzykiem sprzeciwu okrasi.

Geniusz muzyczny Pana Prezesa objawił nam się w całej okazałości wczoraj, gdy do naszych uszy dobiegło zawodzenie organisty kościelnego, który niemiłosiernie fałszował podczas procesji. Pan Prezes zastygł w bezruchu, wytężył swój słuch absolutny, a po chwili, gdy bezlitosne dźwięki dotarły tam, gdzie musiały, Pan Prezes się... rozpłakał.

Rzewnie.



1 komentarz :

  1. ach piekne..slucham i slucham i to nie jest ostatni dzis raz :)

    OdpowiedzUsuń