- Kocham Cię!
- A co to jest?
- Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć, jedenaście, dwanaście trzynaście!
- Tak, tak, tak, tak...
- Poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota, a w niedzielę...
- Dzień dobry!
- Tulimy!
- Do widzenia!
- Uciekamy!
- Kochany Noo Noo.
- Alleluja!
Z Roszkiem nie pogadasz.
Roszka posłuchasz.
Gościu strzela echolaliami (zasłyszanymi gdzieś tekstami) jak Milik bramki na Euro - często i gęsto, ale niecelnie.
Na pytania odpowiada czasem jak kulą w płot:
- Co chcesz?
- Tak.
Zezłoszczony i rozgoryczony krzyczy:
- Maniek nieee! Maniek nieeee!
Śpiewa.
Ciągle śpiewa.
Niby po naszemu, ale jednak po swojemu.
A jednak dogadujemy się.
Echolaliami.
Zaczynam zmodyfikowanym tekstem z Teletubisiów:
- Mama i Roszek bardzo się...
A Roś kończy z rozanieloną miną:
- ... kochają!
I nic więcej nie trzeba :)
BOSKO
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :)
OdpowiedzUsuńEcholalie to sprytne bestyjki są :)
Kochani jesteście!!!!
OdpowiedzUsuń