Najpierw wiadomość: zdjęcie płuc dziś lepsze. Łzy szczęścia. Za chwilę inny pan doktor: Roszek miał załamanie, jest bardzo, bardzo źle, jest znów na pełnym respiratorze, zwiotczony, w każdej chwili może nadejść najgorsze. Jest jeszcze nadzieja, że Jego organizm jakoś sobie z tym poradzi i ustabilizuje się. Ale to będzie trwało b.długo. Nic więcej nie napiszę, bo brak mi słów.
Madziu, czytam i czytam tego posta. Tyle trwożnych wiadomości. Wyłapuję "jest jeszcze nadzieja". Tego się trzymam. Przytulam.
OdpowiedzUsuńMadziu wiadomo co lekarz to opinia.Gaba miała tysiące załamań i zobacz - jest z nami :) Musisz wierzyć.Nawet jeśli znów respirator na full nawet jeśli leki pod sufit to najważniejsze że Rosiu walczy a Ty masz w sobie nadzieję.Zobaczysz - wszystko się uda i będzie dobrze.Zamówię mszę za Was,tak żebyście przez chwilę byli bliżej Boga :) Ściskam Kochani moi!!!
OdpowiedzUsuńChoć nieznajoma (dzięki Baronkowi wiem o potrzebie mobilizacji modlitewnej) strasznie mocno się modlę co dzień za Roszka a wczoraj byliśmy na Jasnej Górze a stamtąd to już na 100% musi zadziałać!
OdpowiedzUsuńMagdziu, zamykam oczy i widzę dużego Roszka hasającego wesoło po podwórku. będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńMadziu, całym sercem jestem z Wami :*
OdpowiedzUsuń