Strony

czwartek, 22 listopada 2018

Niespanie

Niespanie Roszka trwa w najlepsze. Zasypia bez problemu, między 20 a 21. Sam. W swoim łóżeczku. To przy Bazylim muszę siedzieć i smyrać go po nóżce lub trzymać za rączkę. Roś to duży chłopczyk. Samowystarczalny. Zasypia więc sam.
A potem się budzi. Też sam. I tupta do nas do łóżka. Też sam. Punktualnie o drugiej w nocy.
A potem zaczyna się conocne szoł jednego aktora. Widownia, udręczona i zaspana, nie bije braw. Nie docenia karkołomnych akrobacji. Bo na występach w naszym łóżu małżeńskim Roszek spać próbuje. Ale po marsjańsku.
W poprzek. Na siedząco. W ruchu jednostajnym, powatarzalnym. Waląc z całych sił głową w poduszkę. Zakopując się głęboko w czeluści kołdry, tak, że z przerażeniem wymacuję go potem gdzieś głęboko, głęboko i sprawdzam, czy się nie udusił jeszcze. Marsjańskie spanie Roszka to też wymyślne pozycje - ulubiona, gry Roś łączy mamę i tatę niczym kładka w literze H, rozpostarty pomiędzy dwiema rozpaczliwie próbującymi nie spaść z łóżka postaciami. Zapiera się nóżkami i stepuje jakiś marsjański taniec na twarzy tatusia lub mamusi. Wstaje. Siada. A nawet wydala. A potem wyłazi z łóżka o piątej nad ranem, po kilku godzinach takiej pościelowej szamotaniny. I bryka do wieczora. Jak gdyby nigdy nic.

Tak. Niespanie Roszkowi wychodzi. Nadzwyczaj dobrze.


3 komentarze:

  1. Jak dajecie z tak małą ilością snu?...przeciez sen to podstawa na te nasze i ich umęczone układy nerwowe... a może jakies leki mu trzeba zmienic?

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam to. Moja 4 latka też zasypia ok 20. Potem potrafi się obudzić o 1 i szaleć po domu do 5. Pozdrawiam serdecznie. Justyna

    OdpowiedzUsuń
  3. Julek wprawdzie sam nie zasypia, potrzebuje asysty w postaci taty, ale potem też mniej więcej o 1-2:00 w nocy do nas przyłaził. Spać się nie dało. Bo jego ciało wykonywało najdziwniejsze układy choreograficzne. Przez sen. Między nami. Mając nasze brzuchy, uda, kręgosłupy za szczebelki drabinek. Dwa miesiące temu zamieniłam Julkowi małe łóżeczko na podwójną kanapę rozkładaną. Nie że przestał przychodzić. Przejmuję go w nocy. Przy okazji wysikuję kolegę i siebie. Wracamy do jego pokoju, gdzie na mnie czeka osobna kołdra. Idzie się wyspać. ;)

    OdpowiedzUsuń