Strony

środa, 23 sierpnia 2017

Wakacyjny Pamiętnik Endorfinek czy.2


Wkurzają mnie te wakacje. Przez dwa dni było zimno i wiało. Na plaży zaordynowałem, że mają ogrzać wodę natentychmiast, bo chcę się kąpać. Nie posłuchali mnie, tłumaczyli coś, że się nie da, że nic nie poradzą, że trzeba poczekać. W moim słowniku słowo czekać nie istnieje, więc im urządziłem jesień średniowiecza w sierpniu. Dziś nareszcie było ciepło, więc dla odmiany znudziła mi się plaża. Nie będę siedział w jednym miejscu jak idiota jakiś. Zwerbowałem Dziadka do mojego Komando i łazimy gdzie się da.

Aha, zostałem pogromcą węży. I padalców. I żaby. Dziadek z Babcią maczali w tym palce. Zobaczycie na zdjęciach, jak mama tu wklei.
No i zostałem kowbojem.
B.

Ja jestem grzeczny. Jak zawsze. Biegam sobie wzdłuż brzegu, ten dziwny, mokry Stwór liże mnie po stopach i to jest takie fajne! A jak zmęczy mnie bieganie i wiatr to chowam się za parawan i przyglądam się ziarenkom piasku. Podoba mi się.
Nikt o tym nie wiedział, ale zaczęli się domyślać już - zabrałem tu ze sobą Teletubisie. Wszystkie cztery! Są ze mną wszędzie - ganiamy się, bawimy, przekomarzamy. Tylko Mama z Babcią się smucą, że odjechałem do innej galaktyki - gadam ciągle do siebie i nie ma ze mną kontaktu. Też mi problem! Ja się świetnie bawię i nie gadam sam do siebie tylko do Teletubisiów.
R.

Ps. Mama kupiła takie dwa kamyki i mówi, że to jej synowie. Wypisz wymaluj. Że niby ja to który?
B.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz