Roch się rozgadał. Rozśpiewał.
Roch sampluje.
Do tej pory każda znana Mu piosenka czy wierszyk czy bajka miała swoje pięć minut, kilka dni lub tygodni, gdy bezustannie powtarzał znane sobie słowa. Teraz wchodzimy na wyższy poziom - Roch miksuje wszystko, co zna. Taki DJ echolalii się z niego zrobił. Zapodaje, jak ckm, bez ustanku, nowe słowa, zwroty, teksty.
- Wake up! Wake up! Osiemnaście, nananaście i dwadzieścia! Pięć baranków... Trzy baranki... Jeden baranki... Pati pati po! Kochany No No! Dipsy! Kałuża! Ojiojioje! Czerwona torebka! Zielona trawa! Żółte kwiaty! Niebieskie niebo! Gdzie moja mama? Tato kocham Cię! Odkaszlinij!
Zadziwia nas ta intensywność jego wypowiedzi, intonacja, wkład emocjonalny, I cieszą nam się pyski, gdy Roszek wpasuje się cudnie z tą swoją gadką w sytuację.
Siedzimy przy śniadaniu, zaspani, zmęczeni. Roch patrzy na nas, patrzy, i wypala:
- Szarobure obydwa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz