Płucka nadal słabe. Dziś próby rozintubowania Roszka nie będzie. Pocieszają, że to raczej kwesia czasu, żeby leki zaczęły działać. Nieuchronnie zbliża się dzień, w którym P. będzie musiał wracać do pracy.. A Roś, mimo końskich dawek leku, rzuca się, tańcuje, wygina w mostek, chce wstawać nawet! Nie jest tego świadom, bo śpi, ale przywiązane do łóżeczka, unieruchomione ciało walczy o swobodę. Jeszcze troszkę, Roszku.. Wytrzymaj..
Dobrze, że P. był z Tobą w najtrudniejszych chwilach oczekiwania. Wierzę, że dasz sobie radę, jak już będzie musiał wrócić do pracy. A to, że Rosiu chce swobody i walczy z niewolą, no cóż... takie zachowanie obserwuje się u silnych ludzi mających wolę życia :-D
OdpowiedzUsuńRoszku trzymaj się! :)
OdpowiedzUsuń